Favore.plBaza wiedzyRozrywka, imprezy i sztukaPozostałe

Artykuł: Yo-ho-ho i butelka rumu - pirackie stereotypy.

Dodaj zlecenie

Yo - ho - ho i butelka rumu - pirackie stereotypy.

Yo-ho-ho i butelka rumu - pirackie stereotypy.
Autor: DarthLemon   |   13 sty 2015, 7:59   |   Dział: Artykuły
Tagi: rum
Kategoria: Pozostałe

Jedna z najbardziej charakterystycznych ikon popkultury niepokorny awanturnik, odważny do szaleństwa rabuś, podły rozbójnik wszystko, co wiąże się z piratami rozbudza wyobraźnię zarówno dzieci, jak i dorosłych.

To zwykle osoba mocno zaprawiona w bojach o czym dobitnie świadczy noga zastąpiona drewnianą laską tak dawno temu, że dziś już nawet sam zainteresowany nie umiałby powiedzieć w jakich okolicznościach ją stracił. Na twarzy tkwi czarna przepaska w miejscu gdzie kiedyś zapewne było oko, a ze statku powiewa czarna flaga z czaszką ostrzegająca wszystkich by się nie zbliżali, o ile życie im miłe. Pirat to ktoś, dla kogo nie liczą się żadne zasady, bo on ustala je sobie sam, żyje tak jak chce. Jednak najważniejszą i najbardziej inspirującą sprawą są setki przygód jakie z pewnością wydarzyły się za jego sprawą, lub w których brał udział.

Oczywiście nie bez znaczenia jest słynne pirackie zamiłowanie do zabawy, interesujących stworzeń (gadająca papuga) jak oczywiście morza alkoholu. http://www.havana-club.com.pl/Rum leje się zwykle na pokładzie strumieniami, bo i co tu robić w czasie długich miesięcy na statku? Picie to sposób na nudę, a także na... zdrowie. Okazuje się, że alkohol niejednokrotnie może ratować życie poprzez dezynfekcję oraz niszczenie potencjalnie groźnych bakterii i zarazków, od których wręcz roiło się w przechowywanej przez spędzone na morzu tygodnie i miesiące żywności.

Rum to także główny bohater przygód na lądzie – kiedy to po długim rejsie pirat schodził na brzeg, by wydać okupione krwią złoto i srebro. Dobra zabawa – a z nią przecież kojarzył się rum – zapewniała poczucie sensu ciężkiego i pełnego wyrzeczeń życia, była także źródłem olbrzymiej ilości opowieści i pieśni.
Z pirackiego punktu widzenia kapitana statku umiarkowany alkoholizm załogi to... świetna sprawa. Kontrolując jego ilość wśród spragnionych napitku łatwiej jest utrzymać wysoką dyscyplinę. A nie ma chyba bardziej koniecznej rzeczy gdy podróżuje się z bandą nieobliczalnych kryminalistów!

O tym, że rum to z pewnością napój awanturników świadczy fakt, że jest równie słynny co i sami piraci. Gotowi oni są dla tego napitku na wiele. Klasycznym przykładem takiej osoby przedstawionej w filmie jest kapitan Jack Sparrow. Bohater Piratów z Karaibów bardzo często (a może stale? Trudno to rozsądzić) chodzi mocno zawiany. Wydaje się, że rum stanowi sens i cel jego życia. Widać to szczególnie w słynnej zabawnej scenie, w której płoną zapasy jedzenia i picia. Nie trafia do niego żadna argumentacja na temat szkodliwości alkoholu, ani również powaga sytuacji - jedyną rzeczą, jaka może poruszyć Sparrowa to wizja utraty ulubionego napitku.

Film Piraci z Karaibów dobrze przyjął się w naszym kraju. Być może dlatego, że opis tradycyjnego pirata koresponduje z czymś znanym bliżej Polakom. Łączy się w dużej mierze z wizerunkiem historycznego Sarmaty, porywczego zabijaki, któremu niewiele trzeba by dobyć szabelki, również nie stroniącego od dzikich zabaw. Lecz w niedzielę zawsze obecny jest w kościele, by pokłonić się przed Bogiem. W tym prawdopodobnie tkwi cały urok postaci piratów, między innymi kapitana Jacka Sparrowa i innych. Chcemy wierzyć, że w gruncie rzeczy są dobrzy, a jedynie łamanie konwenansów nadaje im status tego złego. Chcemy wierzyć, bo sami chętnie również dalibyśmy porwać się przygodzie...

KOMENTARZE
  • brak komentarzy