Jest to jedna z ważniejszych, jeśli nawet nie najważniejsza akcja ekologiczna na świecie. Ma zmuszać do refleksji nad zmianą klimatu. Godzina dla Ziemi organizowana przez WWF budzi również sporo kontrowersji. Z artykułu dowiesz się, na czym polega ta szczytna idea. Sprawdź, kiedy i o której się odbywa, co należy w ramach niej zrobić i dlaczego wciąż pojawiają się wokół niej wątpliwości.
Coroczne światowe wezwanie, czyli czym jest Godzina dla Ziemi
60 minut, w trakcie których gasną światła oraz wyłączane są wszelkie sprzęty i urządzenia elektryczne. Czynią to ludzie o różnych narodowościach, poglądach czy wyznaniach, którym leż na sercu dobro planety. Ekologiczna akcja ma nakłaniać do zastanowienia się nad obserwowanymi zmianami klimatu oraz osobistym zaangażowaniem w ochronę środowiska.
Godzina dla Ziemi została stworzona przez WWF w ramach zielonej polityki i odbywa się nieprzerwanie od 2007 roku. Co roku gromadzi miliony uczestników. W ostatnią sobotę marca wyłączane są światła gospodarstw domowych oraz biur, a także w wielu najważniejszych budynkach w Polsce i na świecie.
Ideę ochrony planety poparło rok temu aż 190 państw, w kraju zaś aż 40 miast i 84 instytucje i obiekty. Na 60 minut ciemnością pokryły się wieża Eiffla, Opera w Sydney, Brama Brandenburska, Koloseum w Rzymie czy też Pałac Kultury i Nauki, PGE Narodowy i Spodek w Katowicach. Pociemniałe budynki, ulice, panoramy miast i punkty orientacyjne mają zwrócić uwagę opinii publicznej na kryzys klimatyczny i palące problemy środowiskowe.
Godzina dla Ziemi 2021
Tradycyjnie akcja odbywa się pod koniec trzeciego miesiąca roku. W 2021 Godzina dla Ziemi przypadła na sobotę 27 marca i godzinę 20:30. W Polsce przewodnim hasłem tegorocznego gaszenia światła będzie „Godzina dla Bałtyku”. W związku z tym można również na oficjalnej stronie WWF podpisać specjalną petycję do premiera Mateusza Morawieckiego. Zawarty jest w niej postulat o objęcie przez Polskę przywództwa na arenie międzynarodowej w kwestii osiągnięcia dobrego stanu środowiska Morza Bałtyckiego.
Choć państwa Unii Europejskiej zobowiązały się do poprawienia stanu morza przed 2020 rokiem, to cel nadal nie został zrealizowany. Stąd też tegoroczna edycja akcji WWF została poświęcona Bałtykowi. Do najważniejszych problemów należą martwe strefy, brak zrównoważonego rybołówstwa czy dryfujące po wodzie śmieci. Poza petycją przygotowano również spot, którego narratorem jest Hubert Urbański. Wypowiedziane przez niego zdanie: „A co jeśli Bałtyk, jaki pamiętamy, zobaczymy już tylko w muzeum?” ma zmusić nas do refleksji i przyczynić się do poparcia „Godziny dla planety”.
Gasić czy nie gasić?
Wiele osób twierdzi, że ta potrzebna akcja może przynieść również niepożądane skutki. Zastanawiasz się, jak gaszenie światła może okazać się szkodliwe? Przecież wiemy, że brak zużycia energii to mniejsza emisja CO2 do atmosfery. Największym problemem jest fakt, że następuje ono w jednym konkretnym momencie na masową skalę. Dlaczego to kłopot?
System elektroenergetyczny oparty na nieodnawialnych źródłach działa w sposób nieprzerwany. Do tej pory nie udało się znaleźć sposobu na magazynowanie nadmiaru prądu. Z tego powodu wszelkie różnice w zapotrzebowaniu na energię są problemem. W pewien sposób więc akcja wpływa na rozregulowanie działania mechanizmu. Pomimo imponujących liczb niewielka nadal skala projektu nie zaburzyła jednak nigdy pracy systemu.
Godzina dla Ziemi, choć niesie ze sobą pewne zagrożenie, jest zwróceniem uwagi na bardzo istotny problem. Wszyscy zdają sobie sprawę, że akcja sama w sobie nie czyni z nikogo ekologów. Ma być przede wszystkim zachętą do działań o długofalowym charakterze. Sukces tego szczytnego pomysłu marketingowego opiera się obecnie na tej prostej i efektownej formie.
Niech wiec ten symboliczny gest solidarności, w którym 27 marca o godzinie 20:30 wyłączymy na 60 minut światło, będzie tylko początkiem walki o lepszą przyszłość dla planety.
Zobacz też: mieszkanie w stylu eko.