Przyjechali z centrum Warszawy, kupili dziesięć hektarów ziemi i wyczarowali nadzwyczajne miejsce do wypoczynku nie tylko dla siebie. Do tego trzeba było mieć odwagę i kompetencje wynikające z ziemiańskich tradycji rodziny i... kochać koni
BIZNES. Czterdzieści kilometrów od Placu Konstytucji
Konne królestwo w puszczy
Przyjechali z centrum Warszawy, kupili dziesięć hektarów ziemi i wyczarowali nadzwyczajne miejsce do wypoczynku nie tylko dla siebie. Do tego trzeba było mieć odwagę i kompetencje wynikające z ziemiańskich tradycji rodziny i... kochać konie
Zaczęło się od niewielkiego domku rekreacyjnego we wsi Nowiny, na granicy powiatu Nowodworskiego, nieopodal dzisiejszego gospodarstwa Małgorzaty i Wojciecha Piotrowskich, który już w latach osiemdziesiątych służył jako oaza spokoju i wypoczynku obojgu zabieganym Warszawiakom.
Małgorzata Piotrowska, absolwentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, zawodowo zajmowała się tworzeniem scenografii teatralnych, filmowych i telewizyjnych ale coraz bardziej przyciągała ją przyroda i piękno okolic Puszczy Kampinoskiej. Jej mąż Wojciech, z zawodu sztukator którego pracę można podziwiać między innymi na Zamku Królewskim w Warszawie a także w wielu obiektach historycznych za granicą, w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że w ich warszawskim mieszkaniu na Placu Konstytucji, mieszkać się już nie da.
Z ziemiańskiej tradycji
W sposób zupełnie naturalny, ich wiejska posiadłość stała się już centrum życiowym. Kiedy w 2000 roku, pojawiła się okazja zakupu dziesięciu hektarów przepięknych terenów w Nowym Secyminie, na skraju Puszczy Kampinowskiej i to w przystępnej cenie, długo się nie zastanawiali.
Wkrótce na zakupionych terenach zaczęły pojawiać się stajnie i niewielki budynek mieszkalny. Bliskich znajomych i przyjaciół styl życia Piotrowskich i ich pasja końska nie zaskoczyła.
Oboje pochodzą z rodzin o tradycjach ziemiańskich. Ojciec Małgorzaty, Andrzej Wasilewski był kawalerzystą w 11 Pułku Ułanów, gdzie trafił po szkole kawalerii w Grudziądzu, uczestnicząc zaraz po szkole w walkach 1939 roku. W domu Wasilewskich zawsze był szacunek i miłość do koni i w takiej atmosferze wychowywała się Małgosia. W tym samym pułku walczył o rok starszy ojciec Wojciecha, Marek Piotrowski, także kawalerzysta i znawca koni.
W rodzinie Piotrowskich tradycje konne sięgają jeszcze dziadka Wojciecha, Stefana Piotrowskiego
który przed wojną prowadził hodowlę koni w majątkach Lubomirskich a później zajmował się końmi w ministerstwie rolnictwa. Po wojnie ojciec Wojciecha, Marek Piotrowski organizował stado ogierów w Sierakowie, jako zastępca dyrektora a później stworzył słynną hodowlę koni w Książu. Od 1956 roku Az do śmierci Piastował urząd Naczelnego Hodowcy Koni w Polsce.
Z koniem jak z kanarkiem
W dzieciństwie i młodości Wojtek Piotrowski wiele wakacji w siodle i pracując przy koniach.
Nic więc dziwnego, że gospodarze bez trudu i w sposób kompetentny podjęli nowe, wiejskie wyzwania. Zabudowania zaczęły się rozrastać a koni przybywać. Zdaniem Wojciecha Piotrowskiego praca przy kilkunastu koniach nie różni się od zajmowania się kanarkiem, bo w obu przypadkach decyduje poczucie odpowiedzialności za zwierzę.
Gospodarzy wspomaga syn Robert którego pasją jest rycerstwo. Potrafi także wykonywać zbroje według dawnych technologii. Prowadzi swoją działalność jako płatnerz a więc w zawodzie nieczęsto dzisiaj spotykanym. Oczywiście podobnie jak rodzice zna się na koniach. Niespotykana pasja Roberta zasługuje na osobną prezentację.
Drugi syn państwa Piotrowskich, Marek podobnie jak mama pracuje jako scenograf. Obecnie pochłonięty jest pracą w reklamie.
Początkowo gospodarze nie nastawiali się na działalność komercyjną. Kiedy jednak koni przybyło zaczęli przyjeżdżać znajomi a później znajomi znajomych, którzy zaczęli płacić za jazdy. Urodziwa stajnia w Secyminie stała się ulubionym miejscem wypoczynku wielu gości. W tej sytuacji nie pozostało nic innego jak nadać obiektowi status gospodarstwa agroturystycznego. Wymagało to inwestycji i zwiększenia bazy noclegowej. Obiekt jest systematycznie rozbudowywany ale z istoty gospodarstwa agroturystycznego musi mieć charakter kameralny.
Powstało 22 pokoje. Wystrój i urządzenie jest ze znawstwem i stylowo zaprojektowane.
Obiekty są znakomicie wkomponowane w krajobraz. Wyglądają tak jakby stały tu zawsze. Przy budowie wykorzystywano technikę muru pruskiego, który zauroczył gospodarza jeszcze w czasie jego pobytów w Książu.
Można przybyć z wierzchowcem
Gospodarstwo oferuje pokoje jedno, dwu lub trzyosobowe. Większe towarzystwo może skorzystać
z 2 poziomowego pomieszczenia o pow. 70 metrów, przewidzianego na 11 osób z łazienką i aneksem kuchennym. Trochę na uboczu usytuowany jest urokliwy domek holenderski w którym znajduje się salonik, 2 sypialnie, duży taras, wc i łazienka
Właściciele gospodarstwa stworzyli nawet salę z kominkiem dla około 30 osób gdzie organizują większe spotkania towarzyskie, integracyjne, biesiady, lub konferencje.
Do Nowego Secymina można przybyć także z własnym koniem. Gospodarze oferują specjalny hotel dla koni. Wygodna stajnia, swoboda i komfort dla zwierząt, które są trzymane na pastwiskach i wybiegach. Każdy koń doceni takie warunki.
Jeśli chodzi o jazdę konną warunki na terenach Stajni Dorado i wyznaczonych leśnych trasach spacerowych są wręcz wymarzone. Teren piękny i urozmaicony a trasy tak dobrane, żeby były zdrowe dla koni. Mała wnuczka gospodarzy, Liliana już jeździ konno. Podczas pobytu warto nauczyć się jazdy pod okiem doskonałych instruktorów.
Nie tylko jednak miłośnicy koni znajdą w Secyminie ciekawe zajęcia. Gospodarze Stajni Dorado przygotowani są na różne pomysły gości.
Amatorzy wędrówek pieszych i wycieczek rowerowych, mogą wyruszyć na liczne szlaki turystyczne. Wędkarze mogą łowić ryby w niepowtarzalnych warunkach starorzecza Wisły i okolicznych jeziorach.
Można wykorzystać rycerskie kompetencje Roberta Piotrowskiego i obejrzeć pokaz walk lub
wziąć udział w zawodach łuczniczych pod okiem średniowiecznego rycerza. Jeśli ktoś woli, może po prostu zwyczajnie pojeździć na rowerze lub odbyć banalny spacer.
Jest co robić
Możliwości jest zazwyczaj więcej niż czasu: jazdy bryczką,wyprawy wozem taborowym po puszczy, kuligi, ogniska, grill, imprezy dla grup zorganizowanych.
Bardzo duże znaczenie Państwo Piotrowscy przywiązują do wyżywienia. Posiłki są przygotowywane na bazie naturalnych produktów i ekologicznie uprawianej żywności. Wszystko pochodzi z własnego gospodarstwa lub od wypróbowanych rolników.
Dania, uzupełniane są w dowolnej porze dnia kawą, herbatą, domowymi wypiekami oraz potrawami