Kupując używany samochód bardzo często zastanawiamy się, czy nie uległ wcześniej wypadkowi. Nieuczciwi sprzedawcy potrafią zwinnie oszukiwać kupujących, zatajając przed nimi takie fakty. Często, żeby ustrzec się oszustów, wystarczy przyjrzeć się karoserii samochodu. Przeczytaj zatem, jak sprawdzić stan lakieru.
1. Oceń lub sprawdź wiek samochodu. Zazwyczaj starsze samochody mogły mieć odnowioną karoserię, a co za tym idzie i nowe warstwy lakieru, co jest zupełne naturalne. Stan techniczny auta zawsze powinien być adekwatny do stanu wizualnego – w tym również lakieru. Inaczej jednak jest z nowszymi samochodami. Na pierwszy rzut oka bowiem nowy lakier będzie wyglądał w tym przypadku identycznie z tym nieco starszym. Wtedy należy podjąć nieco inne kroki…
2. W przypadku większości samochód zawsze możemy sprawdzić numer koloru, którym został fabrycznie pomalowany. Znajduje się on na naklejce lub tabliczce, umieszczanej przez producentów po wewnętrznej stronie drzwi: najczęściej jest to miejsce, w którym stykają się ona z nadwoziem. Sprawdźmy to wtedy, kiedy na lakierze zauważymy odcięcia lub różnice kolorów. Jeżeli dysponujemy już podanym przez producenta numerem koloru, możemy udać się z nim do autoryzowanego serwisu, gdzie będziemy mieli możliwość pobrania odpowiedniej próbki. Po porównaniu z lakierem na samochodzie okaże się, czy to rzeczywiście ten kolor, którym samochód pomalował producent. Jeżeli po naszym porównaniu wygląda na to, że wszystko jest w porządku, spójrzmy także na wszelkie uszczelki i szyby w poszukiwaniu śladów lakieru – jeśli je tam znajdziemy, możemy być prawie pewni, że samochód był malowany u lakiernika.
3. Najpewniejszym sposobem na sprawdzenie stanu karoserii będzie użycie specjalnego urządzenia do pomiaru grubości szpachli, które można zakupić w sklepach motoryzacyjnych bądź w sieci. Samochody powypadkowe najczęściej miały wcześniej wgniecenia, które musiały zostać pokryte warstwą szpachli, w celu przywrócenia kształtu odpowiedniemu elementowi samochodu. Takie urządzenie bez problemu pokaże, gdzie takie wgniecenie mogło się znajdować. Jego koszt to około 100 zł, ale jeśli należysz do tych, którzy nie lubią rozstawać się z pieniędzmi, w tym celu możesz także użyć zwykłego magnesu. Co prawda pomiar nie będzie aż tak dokładny, ale równie skuteczny. Po przyłożeniu magnes odczepi się bowiem łatwiej w tym miejscu, gdzie istnieje spora warstwa szpachli.