Zima to czas, gdy musimy przekalibrować sposób naszej jazdy na nieco bardziej ostrożny i przemyślany. Ośnieżone, czy oblodzone drogi powodują często, że nasze umiejętności prowadzenia są sprawdzane, co nie zawsze może skończyć się dobrze. Co robić, kiedy sytuacja zmusza nas do natychmiastowej akcji?
Śliska nawierzchnia wymusza na nas obchodzenie się z samochodem delikatniej i z większym wyczuciem. Przyśpieszanie musi być łagodniejsze, wyższy bieg wrzucany wcześniej - w innym wypadku koła zaczną boksować i wszystko będzie trzeba zaczynać od początku.
W przypadku poślizgu musimy wykazać się refleksem. Nowsze samochody posiadają układ stabilizacji toru jazdy, dzięki czemu wystarczy skręcić w stronę, w którą chce się jechać. W przypadku starszych aut musimy umiejętnie skontrować w przeciwną stronę, co daje duże prawdopodobieństwo na wyjście z poślizgu.
Trzeba jednak pamiętać, że systemy typu ESP, czy ASR mają jedynie wspomagać nas w wymagających sytuacjach, jednak powinniśmy starać się jechać na tyle ostrożnie żeby takich sytuacji unikać.
Jedna z najistotniejszych rzeczy, o jakich trzeba pamiętać prowadząc auto zimą to wydłużenie drogi hamowania - na trasie ośnieżonej, czy oblodzonej potrafi być ona dziesięć razy większa niż na drodze suchej. Musimy wziąć to pod uwagę przy ocenie sytuacji, tak aby uniknąć niepotrzebnych stłuczek, czy wypadków.
Ogólna zasada to “jedź w zimie 5 razy ostrożniej i łagodniej niż robisz to wiosną, czy latem”. Lód i śnieg na drodze nieustannie będą ci o tym przypominać, ale sam również musisz być świadomy niebezpieczeństw, które mogą na ciebie czyhać w zimie.