Dziś przypomina zaniedbane socjalistyczne małe blokowisko, a w rzeczywistości jest jednym z największych projektów europejskich XX-lecia międzywojennego. Obecnie w swym wyglądzie nie przypomina początkowego założenia, dlatego w ciągu najbliższych trzech lat ma być zwrócony blask wrocławskiej WUW-ie.
WUWA, czyli Wohnung und Werkraum Ausstellung, powstała w 1929 r. w ramach wystawy koncepcji „Mieszkanie i Miejsce pracy”. Wrocławski projekt był kontynuacją powstałych już w Europie, np. „Die Wohnung” z 1927 (Stuttgart), „Novy Dum” z 1928 (Brno), „Die Gebrauchswohnung” z 1929 (Karlsruhe), czy późniejsze „WOBA” 1930 z Bazylei, „Neubühl” 1931 – Zurych, „Lainz” Wiedeń 1932, czy słynna praska „Baba” z 1932 roku. Wrocławska WUWA była owocem ówczesnych poszukiwań młodych architektów nowych rozwiązań architektonicznych oraz form tworzenia ogólnodostępnych małych i średnich mieszkań oraz domków jednorodzinnych dla dynamicznie rozwijających się miast przedwojennej Europy. Mieszkańcami osiedla miały się stać młode małżeństwa, bezdzietni i samotni, a projekt był skierowany do ludzi średnio zamożnych na potrzeby dużego zaludnienia miasta. Domy miały powstawać przy pomocy tanich, oszczędnych i nowoczesnych zarazem technologii oraz ogólnodostępnych materiałów budowlanych, a zarazem stać się kunsztem ówczesnej modernistycznej architektury.
Autorem całościowej koncepcji osiedla był Adolf Rading i Heinrich Lauterbach. Wystawa łącznie liczyła 132 zróżnicowane mieszkania. W założeniu miało powstać 37 obiektów. Z tego zrealizowano tylko 33. Do dziś przetrwało 30. Sama budowa zajęła około 3 miesięcy zaś po zakończeniu wystawy domy zasiedlili w zdecydowanej większości pracownicy wrocławskiej Akademii Sztuki.
Do dnia dzisiejszego, przetrwały prawie wszystkie budynki, liczące ponad 80 lat, choć są już bardzo zniszczone i zdegradowane. Dlatego też miasto postanowiło przeprowadzić rewitalizację osiedla. Koszt całości przedsięwzięcia szacuje się na 4,5 mln zł. Prawie połowę z tego pochłonie odbudowa spalonego przedszkola.
W marcu 2006 r. miasto podjęło decyzję o sprzedaży drewnianego budynku przedszkola czterem prywatnym osobom. W błyskawicznym tempie budynek zamienił się w jeden wielki squat i ruinę. By ratować drogocenną budowlę, konserwator wojewódzki rozpoczął procedurę wpisania go do rejestru zabytków. Niestety, w lipcu tego samego roku budynek spłonął w niejasnych okolicznościach. Strażacy podejrzewali celowe zaprószenie ognia. Wartość budynku była szacowana na około 30 tysięcy złotych. W końcu doszło do wtórnego obrotu gruntu, w wyniku którego jego właścicielem znów stało się miasto. Ostatecznie modelowy budynek przedszkola powróci, natomiast będzie pełnił inną funkcję. Istnieją założenia, że na jego miejscu ma powstać szkoleniową Izbę Architektów. Ośrodek będzie rekonstrukcją przedwojennego budynku przedszkola oraz zostaną użyte te same materiały budowlane, co w oryginalnym projekcie.
Wille, szeregowce, domki jedno- i wielorodzinne - wszystkie budynki na osiedlu są wpisane indywidualnie do rejestru zabytków, a cały kompleks widnieje tam jako zabytkowy układ urbanistyczny. Prawie sto lat osiedle przetrwało w niezmienionych założeniach architektonicznych, łącząc w sobie tradycję i nowoczesność. Podobne osiedla w Berlinie zostały wpisane na listę UNESCO. Wrocławska WUWA aż takich ambicji póki co nie ma, ale wyremontowana z pewnością pomoże miastu w staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.