Często w dyskusjach na temat ocieplania ścian i poddaszy, pojawia się argument tzw. "oddychania ścian". No i dylemat - Jaki materiał wybrać, żeby tylko nie ograniczyć tego tajemniczego zjawiska, o którym wszyscy mówią, a nikt dokładnie nie potrafi go zdefiniować.
Poniżej link do artykułu pana prof. dr hab. inż. Jerzego Pogorzelskiego, niezaprzeczalnego autorytetu w dziedzinie fizyki budowli, diagnostyki cieplnej budynków i termomodernizacji, autora wielu publikacji, wykładowcy, wieloletniego pracownika Instytutu Techniki Budowlanej.
Tytuł artykułu „Ściany nie oddychają!”.
http://www.muratorplus.pl/technika/wentylacja-i-klimatyzacja/sciany-nie-oddychaja_57734.html
Dla niecierpliwych - syntetyczne podsumowanie artykułu:
• Termin "oddychanie ścian" nie jest terminem technicznym,
• Strumień pary wodnej przepływający przez ściany zewnętrzne typowego mieszkania stanowi od 0,5% do niespełna 3% całego strumienia pary wodnej usuwanej z mieszkania,
• Typowe ściany zewnętrzne nie są zatem w stanie nawet częściowo zastąpić wentylacji w funkcji usuwania pary wodnej z pomieszczeń i tylko prawidłowo zaprojektowana wentylacja zapewnia prawidłowe warunki wilgotnościowe pomieszczeń,
• Nie znajduje zatem uzasadnienia podejmowanie specjalnych zabiegów, prowadzących do zapewnienia ścianom zewnętrznym jak największej paroprzepuszczalności, a zwłaszcza "zrzucanie winy" za nadmierną wilgotność w pomieszczeniach na ściany zewnętrzne, jako "nie oddychające", na przykład w wyniku ocieplenia ich styropianem.
Na podstawie powyższego, chyba oczywistym staje się wniosek, że tzw. „oddychanie ścian” to termin spreparowany wyłącznie na potrzeby marketingowe niektórych producentów materiałów budowlanych. Termin, który ma „ułatwić” klientowi dokonanie "prawidłowego" wyboru, a tak naprawdę wprowadza go w błąd.
http://www.isobooster.pl
Ważna jest izolacyjność, a nie "przepuszczalność.