Jak to się dzieje, że pomimo przejścia na dietę, zastąpienia wielu produktów tymi typu light wciąż nie widzimy satysfakcjonujących nas rezultatów? Za głównych winowajców należy uznać tuczące składniki kupowanej przez nas żywności. Można jednak uniknąć niefortunnych zakupów, skutecznie zakłócających przebieg naszej diety jeśli przejdziemy odpowiednie szkolenie z zakresu znajomości tego co kryje się pod nazwami występującymi na etykietkach.
Zanim wyruszymy na zakupy musimy uświadomić sobie jedną rzecz. Producenci żywności zrobią wszystko byśmy sięgnęli po ich produkty dlatego też nieustannie toczą między sobą walkę na towary typu light lub opatrzone etykietką „zdrowa żywność”. Prawda jest taka, że nawet one nie są w całości zdrowe. Warto więc wiedzieć, że im dłuższa jest lista składników na opakowaniu produktu, tym jest on bardziej przetworzony. A im bardziej żywność jest przetworzona, tym ciężej przyjdzie nam ją strawić. O wile zdrowsi staniemy się mając świadomość co trafia do naszego koszyka, następnie talerza, a na końcu do organizmu. Nie trzeba znać właściwości każdego z „E”, ale kilka nazw warto wbić sobie w pamięć na dłużej.
Szkodliwe dla naszej diety będą: - sól, glutaminian sodu, inozynian disodowy, guanylan disodowy. Dodawane są do produktów by wyostrzyć ich smak, ale ich nadmiar powoduje zbieranie się wody, co dodaje nam kilogramów. - tłuszcz utwardzony, cukierniczy lub uwodorniony, które na potęgę występują w chipsach, ciastkach, paluszkach. Służą temu by te produkty na dłużej pozostały trwałe, ale nie trzeba jednocześnie tłumaczyć czemu skutkuje nadmierne ich spożywanie - tłuszcz palmowy, olej kokosowy, tłuszcz zwierzęcy, miazga kakaowa są najbardziej szkodliwymi dla szczupłej sylwetki tłuszczami. To właśnie te tłuszcze odkładają się w okolicach talii - sacharoza, dekstroza, fruktoza, syrop owocowy, wysokofruktozowy syrop kukurydziany, syrop glukozowo-fruktozowy, syrop klonowy, laktoza, ekstrakt słodowy, maltoza występują w produktach, po które najczęściej sięgamy w chwilach słabości, a które dodatkowo powodują, że w miarę jedzenia nasz apetyt rośnie.
Na szczęście obok długiej listy zakazanych składników są i te, po które powinniśmy sięgać chętnie i często, gdyż sprzyjają one naszej figurze i zdrowiu: - guma ksantanowa, inulina, agar, pektyny lub też znany bardziej pod nazwą błonnik. Dzięki nim dłużej czujemy uczucie sytości, a także poprawiają przemianę materii - serwatka w proszku, mleko w proszku, węglan wapnia, białko mleka, są niezbędne w prawidłowym wzroście kości - amarantus, orkisz występują głównie w pieczywie, nasz organizm przerabia te węglowodany bardzo długo dlatego też, jedząc grahamkę dłużej czujemy się nasyceni niż jedząc kajzerkę.