W życiu każdego z przychodzi moment, kiedy musimy dokonać wyboru. Niektóre są oczywiste, inne wymagają od nas długich analiz różnych alternatyw, wyszukiwania plusów i minusów, zaciągania opinii i rad innych. Dla osób dorosłych, starszych, podejmowanie decyzji nie jest już przeważnie nowością, ponieważ często niosą oni już ze sobą pewien bagaż doświadczeń. Inaczej jest w przypadku ludzi młodych. Specyfika dzisiejszych czasów wymaga bowiem od nas, że już w młodzieńczym wieku musimy podejmować pewne decyzje, które często rzutują na nasze przyszłe życie, a wręcz je warunkują. Dlatego właśnie wybór studiów jest tak ważny. Jednak jak osoba stojąca u progu dorosłości, której życie dopiero zaczyna się kształtować, ma podjąć tak ważną decyzję? Czym powinna się kierować? Oto kilka rad, które mogą nieco ułatwić ten wybór.
Po pierwsze i najważniejsze, młody człowiek powinien na spokojnie zastanowić się, co jest dla niego najważniejsze na dany moment oraz co go najbardziej interesuje. Ten etap, mimo iż kluczowy, często jest pomijany w podejmowaniu decyzji o kierunku studiów przez młode osoby, ponieważ przeważnie przechodzą od razu do tak zwanych „perspektyw na przyszłość” czyli „co mi da największy zarobek, co mi się opłaci”. Nie myslą bowiem o tym, ze nawet mimo dużego wynagrodzenia, nie wytrzymają długo w pracy, która nie będzie ich satysfakcjonowała czy interesowała. A codzienne wstawanie rano do pracy z myślą „jak ja nienawidzę tego miejsca” potrafi skutecznie zrujnować psychicznie człowieka i żadne pieniądze tego nie zrekompensują.
Zanim zastanowimy się, czy kierować się raczej w stronę Politechniki czy Uniwersytetu, powinniśmy również odpowiedzieć sobie na kolejne pytanie: które przedmioty szkolne szły mi najlepiej, nie sprawiały trudu, których uczyłem się najchętniej i najefektywniej? Osoba, która na matematyce pochłonięta była rozwiązywaniem zadania za zadaniem, której kalkulator wręcz palił się w rękach nie będzie zadowolona ze studiów, na których będzie musiała uczyć się na pamięć całej historii pierwszej wojny światowej. Z kolei nałogowy klasowy „pisarz”, którego wypracowania na zajęcia z języka polskiego można by było publikować w czasopismach zamęczy się ślęcząc przy probówkach i czekając na efekty przeróżnych reakcji chemicznych. Nie każdy bowiem pasuje do wszystkiego, dlatego znajdźmy to, co nam odpowiada najbardziej.
Dopiero kolejnym etapem powinna być analiza alternatyw, czyli standardowe „czy po tym znajdę pracę”. Prawda jest taka, że jeśli zechcemy, to po wszystkim znajdziemy. Jedyna różnica polega na tym, że w jednej dziedzinie łatwiej, w innej gorzej. Zasada jest jedna i prosta – trzeba być dobrym w tym co robimy, naprawdę dobrym. Trzeba się stale rozwijać, poszerzać swoje horyzonty i dążyć do perfekcji. Bycie mistrzem w tym, co robimy daje gwarancję, że zawsze – prędzej czy później, gdzieś będziemy mieli okazję się pokazać, wybić, zaprezentować swoje możliwości a ktoś nas w końcu zauważy i doceni.
Trzeba jednak pamiętać, iż w dobie postępującej techniki, stale rozwijającej się branży IT, coraz większej ilości elektroniki w każdym możliwym miejscu, faktycznie potrzeba wielu osób posiadających jednak te bardziej techniczne umiejętności. Nie znaczy to oczywiście, że humaniści i nie mają szans na znalezienie pracy – ludzie zawsze będą czytali ksiązki, gazety oraz potrzebowali informacji, które to takie osoby potrafią zweryfikować i przekazać w przystępny sposób. Dlatego w momencie wahania, co tak naprawdę chcemy, lubimy i potrafimy robić, warto bardziej skłonić się w kierunku studiów bardziej ścisłych, gdyż pod wpływem praktyki często sami możemy wyrobić w sobie umiejętności techniczne mimo wcześniejszego pozornego braku predyspozycji.