Moim zdaniem stosowanie na co dzień mocnych utrwalaczy w dłuższej perspektywie czasu to zabójstwo dla skóry. A ile zachodu ze zmywaniem takiego make-up - w moim przypadku podrażnienia, przesuszenia, a tym samym multum mini zmarszczek byłyby gwarantowane.
Ja mocny makijaż robię tylko okazjonalnie. Mam skórę mieszaną, która miewa swoje humory, ale jakaś poprawka makijażu w ciągu dnia nie jest przeciez jakimś gigantycznym problemem
Dla zdrowia optuję raczej za w miarę lekkimi kosmetykami, a z cięższych to np. taki Estee Lauder Double Wear utrzymuje się na buzi naprawdę długo i nie potrzeba do niego dodatkowych pudrów czy fixerów (przynajmniej u mnie). Wiem, że akurat ten podkład lekki nie jest i może wysuszać, ale wystarczy dobry kremik i ociupinka Double Wear (+ do zakrycia jakichś znamion korektor) i efekt bardzo fajny. Najbardziej przeraza mnie widok, kiedy młoda ładna dziewczyna całkowicie zabija swoją urodę spływającym, wyglądającym niczym szpachla makijażem...