"...Ludziom Zachodu tradycyjna chińska medycyna może wydawać się mało naukowa. Współczesna nauka zaczyna sprawdzać, czy stare sposoby leczenia, ujęte ponad 2 tyś. lat temu w "Żółtej cesarskiej księdze medycyny wewnętrznej", rzeczywiście działają. We wrześniu w Pekinie odbyła się konferencja, na którą zjechało 1,5 tyś. naukowców z 28 krajów. Wspólnie przedstawili ponad tysiąc prac, w których ocenili bezpieczeństwo i skuteczność tradycyjnych chińskich terapii. Z badań tych wynika, że chińska medycyna jest najskuteczniejsza tam, gdzie medycyna Zachodu najczęściej zawodzi - w przewlekłych schorzeniach. - Ale nawet w Chinach nikt nie mówi po wypadku samochodowym: "Zawieźcie mnie do lekarza" - wyjaśnia dr David Eisenberg, dyrektor Instututu Oshera przy Harwardzkiej Akademii Medycznej. Ale Chińczycy często szukają tradycyjnych leków na nawracające migreny, artretyzm, objawy menopauzy,chroniczne problemy z trawieniem, nawet nieukleczalne przypadki raka.
Wnioski płynące z badań prezentowanych na konferencji są tak obiecujące, że zachodni naukowcy zaczęli szukać w Chinach nowych terapii. Po dwóch tysiącach lat te dwa różne systemy myślenia i podejścia do chorego znajdują wspólny język.
Ze wszystkich chińskich terapii największą uwagę zachodnich uczonych przyciągnęła akupunktura. Sprawdzano jej wpływ na na schorzenia od astmy po dzwonienie w uszach. Najmocniejsze dowody uzyskano na to, że akupunktura przynosi ulgę w bólu i nudnościach. Badania dowodzą, że nakłuwanie wzmaga wydzielanie endorfin - substancji produkowanych przez sam organizm. Najwyraźniej sprzyja też wydzielaniu w mózgu serotoniny, która odpowiada za dobre samopoczucie.
Na wrześniowej konferencji dr Han Jinshengz Uniwersytetu w Pekinie zaprezentował badanie, z którego wynika, że akupunktura jest nawet w stanie zmniejszyć głód narkotykowy. W badaniu wzięło udział 611 Chińczyków uzależnionych od heroiny i przebywających na odwyku. Akupunktura i stymulacja prądem o niskim napięiu zmniejszyła do mniej niż 80% liczbę tych, którzy po 9 miesiącach wracają do nałogu. Zwykle powraca do niego niemal 100% chińskich narkomanów.
Uczeni przyznają jednocześnie, że nie rozszyfrowali mechnizmu działania akupunktury. Próbują zatem wyjaśnić, dlaczego 2 tysiące punktów wykorzystywanych w akupunkturze, a leżących na meridianach, czyli kanałach, którymi przepływa energia, ma tak istotne znaczenie. Lekarze z Zachodu od dawna mówią, że meridiany nie mają nic wspólnego z żadną strukturą anatomiczną, taką jak np. system nerwowy. A jednak akupunktura działa.
Być może klucz do tej tajemnicy znalazła dr Helene Langevin z uniwersytetu w Vermont. W grudniu biuletyn Amerykańskiego stowarzyszenia Patologów "The Anatomical Record" opublikowuje wyniki jej najnowszych badań, z których wynika, że punkty nakłuć mieszczą się zwykle w okolicach, gdzie tkanki łaczne są najgrubsze. - Tkanka łączna tworzy sieć biegnącą przez ciało - mówi dr Langevin. Taka tkanka zawiera też wiele zakończeń nerwowych, co wyjaśniałoby, dlaczego np. igła wbita w prawą rękę wpływa na stan lewego barku..."
Anne Underwood, Melinda Liu