Ośrodek Malibu w Krężnicy Jarej koło Lublina zaprasza na kuligi - sobota i niedziela w umówionych godzinach. Cena zależna od wielkości grupy i zamówienia. Duże grupy rabaty. W ramach usługi oprócz jazdy saniami możemy zaoferować grzaniec galicyjski, kiełbaski, inne ciepłe posiłki, ognisko, symulator strzelecki, piłkarzyki barowe oraz inne atrakcje. Dojazd MPK nr 8, transportem własnym lub zorganizowanym przez Malibu.
Kontakt:
Wyślij e-mail
(81) 511 93 33
Jeżeli chodzi o kontakt mailowy, który jest najskuteczniejszą formą uzgodnień - najlepiej wpisać do wyszukiwarki frazę "Malibu Lublin" i wysłać wiadomość na adres podany w dziale "Kontakt".
Każdy ma w pamięci obraz kuligu z filmu Potop czy też barwne opisy w powieściach historycznych, a zwłaszcza w „Popiołach” Stefana Żeromskiego – „…Łańcuch kilkudziesięciu sań budził całą okolicę radosnym głosem dzwonków, brzmiącym łoskotem janczarów, trzaskaniem batów na cztery konie, wrzawą okrzyków, bębnów, fujarek, melodią śpiewów i muzyki.”
Od dawnych już czasów kuligi, nazywane też staropolskimi zabawami zapustnymi są wspaniałym pomysłem na wykorzystanie uroków prawdziwej zimy. Dawniej uczestnicy kuligu, poprzebierani w różny sposób, zajeżdżali bez zaproszenia do kolejnych dworów w okolicy, gdzie wśród tańców, hulanek i swawoli ogołacali spiżarnie, po czym zabierali ze sobą gospodarzy i pędzili saniami w kolejne miejsca. Przebierano się wówczas za chłopów, królów, myśliwych, młynarzy, księży, zbójników i za wszystko, co tylko można było sobie wyobrazić. Wiele razy w kuligu brała udział również „para ślubna”, a reszta uczestników występowała wówczas w roli gości wselnych. Do kuligów stroili się ludzie, jak też przebierano konie i przyozdabiano sanie. Używano do tego rozmaitych przedmiotów, które nadawały im niesamowitego uroku . Koniom nakładano na głowy najróżniejsze pióropusze, dodatki tkanin, ale też malowano grzywę i ogon.
W dzisiejszych czasach również organizowane są kuligi z ciekawymi scenariuszami, chociaż może bez tak wielkiej sarmackiej fantazji jak dawniej. Zwykle kulig organizowany jest w kilka sań, co w śnieżnej scenerii stanowią wspaniałą zabawę nie tylko dla dzieci ale i dla dorosłych. Jednakże bawiąc się, należy też pomyśleć nad własnym bezpieczeństwem i nie narażać się na niepotrzebne kontuzje czy bezmyślne wypadki. W szczególności kuligi organizowane na zasadzie przejażdżki za samochodem, quadem czy traktorem to niebezpieczna rozrywka. Dorośli, którzy organizują takie kuligi chcąc zrobić przyjemność dzieciom, bardziej je krzywdzą, podtykając im rurę wydechową z toksycznymi, rakotwórczymi spalinami prosto pod ich nosy. Niebezpieczne są również przypadki ciągnięcia wielu małych sanek przyczepionych do dużych sań, bowiem w razie spłoszenia koni lub przewrócenia sanek z innej przyczyny, siedzące w nich dzieci mogą zostać poturbowane przez następne za nimi sanki. Do stworzenia ciekawego ale i bezpiecznego kuligu nie trzeba zbyt wiele , potrzebny jest przynajmniej jeden koń, a najlepiej dwa do jednych sań i oczywiście jak najwięcej śniegu. Atrakcyjniej rzecz jasna wygląda, jeżeli takich konnych zaprzęgów jest kilka.
Kulig jest świetnym pomysłem na spędzenie czasu zarówno w gronie rodzinnym, przyjaciół, zakochanych lub w ramach imprezy integracyjnej dla pracowników firmy. Jako, że zima nie jest tradycyjnym okresem do urządzania wesel, w przypadku jednak takiej konieczności, kulig może być znakomitym pomysłem na wspaniałe widowisko i przeżycie zarówno dla pary ślubnej jak i dla gości weselnych. Jednym ze scenariuszy może być takie zorganizowanie dojazdu do lokalu weselnego, by ostatni kilometr był w formie kuligu dla samej pary ślubnej albo w towarzystwie przynajmniej części gości. Możliwe są również przejażdżki saniami dla gości w trakcie zabawy weselnej. Jeżeli przy okazji w pobliżu rozpalimy wielkie ognisko, a wesele uświetnią jeszcze inne atrakcje, jego urok dorówna temu, które byłoby organizowane słonecznym latem. Niesamowitej atmosfery kuligowi dodają płonące pochodnie trzymane przez jego uczestników. Z dźwiękiem dzwoneczków zwanych janczarami, z chrzęstem rozgniatanego kopytami śniegu i ze śpiewem na ustach wytwarza się rozpierające dech w piersi widowisko.
Warto więc zimą wykorzystać każdą nadarzającą się okazję do przeżycia tak wspaniałej rozrywki jaką jest kulig.