Favore.plForumFinanse, prawo, ubezpieczenia

Metr kwadratowy im. biegłego Jana Kędziory

FORA TEMATYCZNE
NAJNOWSZE DYSKUSJE
OSTATNIO POPULARNE
PROMOWANE USŁUGI



Dodaj zlecenie

Metr kwadratowy im. biegłego Jana Kędziory

Login Hasło ZalogujNie masz konta?   Zarejestruj sięObserwuj
  • AgencjaAmbasador 23 paź 2011, 19:21
    Czy nastąpi rewolucja na rynku nieruchomości?

    Największą barierą kupna nieruchomości są bez wątpienia ich ceny. Większości z nas
    nie stać na zakup mieszkania czy działki budowlanej z własnych oszczędności.
    Potrzebny jest kredyt bankowy, o który jednak jest coraz ciężej (nowe rekomendacje).
    Zdecydowane ożywienie na rynku nieruchomości mogłoby mieć miejsce, gdyby spełnił się
    jeden z dwóch warunków: znacznie większe pensje lub nastąpiłaby drastyczna obniżka
    cen nieruchomości (np. dziesięciokrotna).
    O pierwszym warunku zapomnijmy. Nie tylko o kryzys tu chodzi, ale także o chytrość
    krajanów, gdyż w ciemno można przyjąć, że ceny nieruchomości rosłyby wprost
    proporcjonalnie do większych płac. Droga donikąd.
    Drugi pomysł wydaje się równie trudny do realizacji, bo jak tu nagle sprzedających zmusić
    do obniżenia cen nieruchomości?
    W tej materii pojawił się ostatnio jednak rewolucyjny pomysł.
    Można by tak uczynić urzędowo, potwierdzeniem mogłyby być postanowienia sądowe.
    Mimowolnym (lub nie) autorem pomysłu, który przedstawię, jest biegły sądowy Jan Kędziora - członek Warszawskiego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Majątkowych.

    Pomysł jest prosty: określić sądownie wartość rynkową nieruchomości. Taką oczywiście, jaką
    zaproponuje rzeczoznawca, a sądy odwoławcze zaklepią ją z urzędu bez względu na zgłoszone
    dowody przez obywatela, który ośmieliłby się nie zgodzić z ceną zaproponowaną przez biegłego.

    Stan faktyczny

    W postępowaniu egzekucyjnym z nieruchomości, komornik powołuje biegłego do oszacowania
    nieruchomości. Jan Kędziora jest właśnie takim biegłym, który często na zlecenie
    komorników dokonuje wycen.

    Definicja zawarta w art. 151 ust. 1 ustawy z 21 sierpnia 1997 o gospodarce
    nieruchomościami, mówi: „Wartość rynkową nieruchomości stanowi najbardziej prawdopodobna
    jej cena, możliwa do uzyskania na rynku, określona z uwzględnieniem cen transakcyjnych”.

    Pod koniec 2009 roku, na zlecenie Komornika Sądowego w Żyrardowie, Kędziora oszacował
    nieruchomość zabudowaną położoną w gminie Puszcza Mariańska.
    Nieruchomość o powierzchni ponad hektara położona jest przy dwóch drogach, w tym
    jednej głównej, zabudowana budynkiem mieszkalnym oraz warsztatowym.
    W studium zagospodarowania, cała nieruchomość położona była na terenach
    przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową. Do czasu uchwalenia nowego planu, część
    działki miała status rolnej. Dla kupujących jednak nie miało to znaczenia, że nowy plan jest
    dopiero w trakcie uchwalania. W miejscowości, w której położona jest opisywana
    nieruchomość, cena transakcyjna m2 gruntu położonego przy głównej drodze zaczynała
    się od 30 zł wzwyż. Wszystkie sprzedawane w tamtym czasie nieruchomości nie miały
    uchwalonego nowego planu zagospodarowania przestrzennego, praktycznie większość z nich
    miała status rolnych. Miejscowość, ze względu na bliskość stolicy oraz atrakcyjne
    położenie oraz komunikację, stała się typową miejscowością wypoczynkowo-mieszkalną.
    Mieszkańcy (oprócz chyba jednej rodziny) porzucili rolnictwo, grunty pocięli na mniejsze działki
    i zaczęli żyć z ich sprzedaży. Chętnych nie brakowało, miejscowość w czasie kilku lat
    zmieniła się nie do poznania.
    Właściciel wycenianej przez Kędziorę nieruchomości, rok wcześniej sprzedał położoną w jej pobliżu działkę o pow. 7800 m2 za 34 zł/m2.
    Sprzedana działka w rejestrze gruntów zapisana była jako: „grunty rolne, pastwiska, rowy”.
    W studium tylko w części przeznaczona była pod zabudowę, większość działki
    przeznaczona była pod tereny rolne i zalesienia. W dodatku nieruchomość ta, miała dostęp
    tylko do jednej drogi.
    Nie ulega wątpliwości, że status tej działki był zdecydowanie gorszy, niż tej wycenianej przez
    biegłego.

    Jak osiągnąć cel

    Powyższe fakty oraz dowody nie przeszkodziły biegłemu w tym, iż m2 działki wycenił
    na 2,97 zł. Wyceniając część działki o powierzchni prawie pół hektara (wówczas jeszcze w planach zagospodarowania - rolnej) dla celów porównawczych, przedstawił zestawienie transakcji gruntami rolnymi położonymi w innych miejscowościach, niektórymi znacznie oddalonymi.
    Ile podał przykładów transakcji w miejscowości, w której położona była wyceniana
    działka? Ani jednego.
    Nawet tej działki, która została sprzedana za 34 zł/m2.
    Oczywistym było, że właściciel wycenianej działki złoży skargę do sądu na
    wycenę.
    Skarżący miał jeszcze jeden dowód na poparcie swoich racji - wycenę nieruchomości
    sporządzoną przez innego biegłego (również członka Warszawskiego Stowarzyszenia
    Rzeczoznawców Majątkowych). Biegły w tej wycenie podał liczne transakcje gruntami
    w tej miejscowości. Wartość transakcyjną metra kwadratowego gruntu ocenił o prawie
    1000% większą niż Jan Kędziora.
    Czy skarżący wygrał w sądach?
    Nie. Przegrał w dwóch instancjach (w Sądzie Rejonowym w Żyrardowie oraz
    Okręgowym w Płocku), skargę oddalono jako bezzasadną.
    Jak to możliwe, że dysponując wyceną innego biegłego, przykładem sprzedaży swojej
    działki oraz mając za sobą dowód najważniejszy: realne ceny sprzedaży nieruchomości -
    przegrał?
    Wyjaśniam.
    Na rozprawie przed żyrardowskim sądem (rozprawę prowadziła SSR Ilona Mikucka), biegły Kędziora
    przeglądając przedłożony do skargi akt notarialny sprzedaży działki (tej za 34 zł/m2),
    wypis z rejestru gruntów potwierdzający, iż sprzedana działka to grunty rolne oraz wypis ze studium, że działka owa nigdy nie będzie w pełni budowlana - po chwili namysłu spokojnie stwierdził:
    "Wysoki Sądzie, to jest działka w całości budowlana, nie może być więc brana pod uwagę".
    Sędzina, dysponująca także wspomnianymi dowodami, w uzasadnieniu postanowienia
    (I Co 635/10) napisała: "W wyniku analizy dokumentów przedłożonych przez dłużników
    biegły wskazał, iż powoływana przez dłużników transakcja sprzedaży należącej do nich
    nieruchomości, dotyczyła sprzedaży działki w całości budowlanej, a zatem nie mogła
    być brana pod uwagę przy sporządzaniu operatu szacunkowego dla nieruchomości, która
    takiej cechy nie miała".

    Z kolei Sąd Okręgowy w Płocku, analizując dowód w postaci drugiego operatu
    szacunkowego, napisał: "Dokument, na który powołują się skarżący, jest jedynie
    dokumentem prywatnym i dla niniejszego postępowania pozostaje bez prawnego
    znaczenia". Pod tym postanowieniem (IV Cz 471/11) podpisali się sędziowie:
    Zofia Krawczyńska, Barbara Kamińska i Joanna Świerczakowska.

    Potrzebna jest ustawa


    Stan prawny, który powstał jest następujący: biegły przy wsparciu orłów Temidy
    przeforsował sądownie to, że w miejscowości z zaskarżoną wyceną, cena transakcyjna działki
    wynosi 2,97 zł/m2.
    Jedynym mankamentem tego "przyklepania" wartości nieruchomości jest to, że
    za 3 zł można kupić jedynie lizak w miejscowym sklepie, a nie m2 działki.
    Dlatego właśnie pilnie potrzebna jest ustawa, która regulowałaby tę rozbieżność między papierem, a rzeczywistością.
    W ustawie mogłyby się znaleźć np. następujące zapisy:
    - wartość nieruchomości ustalona przez biegłego oraz potwierdzona przez sądy
    prawomocnymi postanowieniami, staje się natychmiast wymagalna dla
    ogółu mieszkańców danego terenu, którego wycena dotyczy
    - notariusze mają obowiązek sporządzania umów sprzedaży nieruchomości z ceną maksymalną,
    określoną przez biegłego i sądy
    - rady gmin mają obowiązek wzięcia pod uwagę zdanie każdego biegłego,
    dotyczące planów zagospodarowania przestrzennego na danym terenie

    Korzyści z takiej ustawy - ewidentne. Biorąc za przykład opisaną sprawę, osób, które
    za 2,97 zł/m2 stać będzie na kupno nieruchomości byłoby nieporównywalnie więcej niż po 30 czy 50 zł.
    Problem mieszkaniowy rozwiązany zostałby w przeciągu kilku lat.
    Ustawa obejmowałaby też ceny metra kwadratowego mieszkania, domu itp. Może
    cenę mieszkania na rynku wtórnym w Warszawie udałoby się zatwierdzić na 1.000 zł/m2?

    Pomysł bardzo mi się podoba, dlatego w tytule zaproponowałem wyróżnić i docenić
    jego autora.
    Jako że ceny prawie wszystkich nieruchomości przelicza się na metry kwadratowe,
    zaproponowałem nazwanie takiego metra im. Jana Kędziory.
    Potocznie, taki metr mógłby nazywać się "metrem kędziorskim".

    Jan Wels

    PS
    Jak pilnie potrzebna jest taka ustawa, niech świadczy fakt z ostatnich dni. Radni gminy
    Puszcza Mariańska uchwalili bowiem nowy plan zagospodarowania przestrzennego w kształcie, wskazanym przez skarżącego. Działka (ta, sprzedana za 34 zł/m2) nie jest nawet w połowie objęta możliwością zabudowy mieszkaniowej. Z kolei ta wyceniania przez biegłego Kędziorę, w całości taką jest. Gdyby wspomniana ustawa była, plan w takim kształcie nie zostałby uchwalony, gdyż biegły wyraził się jasno: działka w całości budowlana. Nie może być tak, że autorytetów się nie słucha.


    Cytuj
Finanse, prawo, ubezpieczenia - dyskusje na forum