U nas wyglądało to tak, że mój mąż (wtedy chłopak) przyszedł zapowiedziany wcześniej do domu moich rodziców. Zaanonsował się tak oficjalnie (a bywał na co dzień i czuł się tam jak w domu
![uśmiech](/images/icons/emoticons/smile.png)
) że od razu został rozpracowany
![wielki uśmiech](/images/icons/emoticons/big-smile.png)
I pojawił się z wielkim bukietem kwiatów dla mamy oraz whisky dla taty. W gronie nas czworga powiedział, jakie mamy plany, że chce prosić o moją rękę i co oni na to. Oni na to, że jak na lato
![wielki uśmiech](/images/icons/emoticons/big-smile.png)
Nie no, poważnie to mama się popłakała już w tym momencie, tato, że oni się zgadzają, a mój Misio w tym momencie bach na kolana i spytał, czy chcę zostać jego żoną
![uśmiech](/images/icons/emoticons/smile.png)
![uśmiech](/images/icons/emoticons/smile.png)
![uśmiech](/images/icons/emoticons/smile.png)
Tak to było i mnie się tak podoba, tradycyjnie
![uśmiech](/images/icons/emoticons/smile.png)