Jako, żem najbliższa maturzystka, to się wypowiem
Z pilnowaniem to zależy od osoby. Jednych nie trzeba wcale, a drugich znowu właśnie solidnie. Mnie mama przestała pilnować w drugiej klasie podstawówki (nie przesadzam) od pierwszego dnia, bo pamiętam jak dziś: ja wyciągnęłam rytualnie książki i czekałam na 'należącą' mi się przecież pomoc, a mama krzyczy z kuchni, że nie ma czasu, bo obiad, sprzątanie, praca... Ze złością, ale zrobiłam sama, ona mi tylko sprawdziła i tak już było codziennie. Od klasy czwartej to mi już nawet nie sprawdzała zadania; jej wkład w moją edukację polegał na chodzeniu na wywiadówki
Tak więc dziwię się, gdy słyszę, że jakiegoś licealistę, a co gorsza maturzystę trzeba kontrolować.. przecież jest dorosły, to jego życie, jego edukacja; powinien w tym wieku być już trochę dojrzały i zdawać sobie sprawę z tego, na co pracuje. A mamie to ja jestem wdzięczna, dzięki temu mam takie poczucie wolności, wiem, że wszystkie wybory są moimi wyborami i nikogo nigdy nie obarczam winą za moją złą decyzję, moją.. tym nauczyła mnie również samodyscypliny.