Ja jestem zwolenniczką beztroskiego dzieciństwa - jak już napisałam przed chwilą w innym wątku - i nie podoba mi się, że nastały takie czasy, iż od małego dziecka wymaga się nauki języków obcych, obsługi komputera i dodatkowych lekcji gry na pianinie
Z drugiej jednak strony: akurat języki obce są bardzo przydatne w dorosłym życiu, a że dziecko więcej zapamiętuje, to może warto rozpocząć lekcje od najmłodszych lat...? Taki człowiek, który niemal od zawsze ma kontakt z językiem obcym nie będzie zmuszony korzystać w przyszłości z pomocy biura tłumaczeń, gdzie można przecież zostawić sporą gotówkę, no i łatwiej będzie mu znaleźć pracę, albo wyjechać za granicę, bo przecież teraz tak wiele osób wyjeżdża... Sama nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć, mam mieszane uczucia odnośnie takiego przedszkola językowego i cieszę się, że jeszcze nie mam dzieci i nie muszę póki co podejmować takich decyzji!