Ja uważam, że im szybciej tym lepiej. Dużo jednak zależy od sposobu uczenia.
Gdy mój synek miał 2 miesiące zatrudniłam opiekunkę, którą polecili mi znajomi. Opiekunka była Ukrainką, doskonale komunikującą się w języku polskim (niezauważalny akcent) jak i po rosyjsku.
Długo się z mężem zastanawialiśmy, ale w końcu podjęliśmy decyzję, żeby opiekunka komunikowała się z dzieckiem tylko w języku rosyjskim. Kupiliśmy w internecie rosyjskie książeczki, bajki, itp. wszystko by mogła wychowywać je po rosyjsku.
Byliśmy też u psychologa, aby poradzić się, czy to nie opóźni rozwoju dziecka w zakresie mowy i uspokojono nas, że dziecko doskonale to rozróżni - będzie dla niego istniała taka dziwna ciocia, do której trzeba inaczej mówić, aby zrozumiała.
Psycholog opowiadała nam też o dziewczynce, której mama była francuską, a ojciec polakiem. Mając 7 lat, dziewczynka będąc u koleżanki poprosiła jej matkę o picie w języku francuskim, bo myślała że wszystkie matki mówią w tym innym języku niż ojcowie
Podsumowując, nasz synek w wieku 2 lat mówił pełnymi zdaniami w obu językach.
Protestował jednak, gdy ktoś inny oprócz opiekunki zwracał się po rosyjsku: "Mama, nie diengi, tylko pieniądze!"
Pozdrawiam,
Dioda