Opalone ciało uznawano za wzór piękna i atrakcyjności już w czasach starożytnych. W średniowieczu przeciwnie - im jaśniejsza cera, tym większa atrakcyjność kobiety. Naturalna biel skóry była ceniona aż do początku XX wieku, kiedy francuska projektantka Coco Chanel spopularyzowała modę na opaleniznę. Po II wojnie światowej trend ten nasilił się, ale prawdziwe szaleństwo zaczęło się od lat 60. Od tego czasu wszyscy pragną opalenizny w tonacji ciemnego brązu a biel jest faux pas.
Jak to się nie opalasz?!
„Ania? A coś ty taka biała? Na wakacjach nie byłaś?” Jasna skóra w okresie wakacyjnym jest niemal powodem do wstydu. Zarówno panowie, jak i panie w czasie urlopu uważają za punkt honoru „strzaskać się na heban". Jeśli wrócisz po wakacjach nieopalony, wszyscy ci współczują, bo musiałaś mieć fatalną pogodę. Tymczasem ty po prostu nie chciałaś wystawiać się przesadnie na działanie promieni słonecznych! Na plaży nie mieściło ci się w głowie, ile plażowicze byli w stanie wytrzymać, wystawiając swoje ciało na piekące słońce. A dlaczego? Bo opalenizna jest uznawana za wskaźnik atrakcyjności seksualnej. Teorię tę podsyca przemysł kosmetyczny i farmaceutyczny, zarabiając krocie na ludzkiej obsesji posiadania opalonego ciała.
Ciemna strona Słońca
Słońce posiada również swoją ciemną stronę, o której opalający się nałogowo zdają się nie pamiętać. Istnieją dwa poważne zagrożenia: fotostarzenie oraz nowotwory skóry. Fotostarzenie się skóry wynika z kumulowania dawki promieni ultrafioletowych za każdym razem kiedy się opalamy. Wybitny dermatolog prof. James Leyden z Uniwersytetu w Pensylwanii badający wpływ promieniowania na skórę przytoczył przykład swojej pacjentki idealnie obrazujący działanie procesu fotostarzenia się skóry. Wspomniana pacjentka była nauczycielką. Przez wiele lat prowadziła lekcje w klasie ustawiona tylko jedną, lewą stroną twarzy do promieni słonecznych wpadających do klasy przez szyby okienne. W wieku 40 lat kobieta miała znacznie bardziej zniszczoną i pomarszczoną skórę na lewym policzku niż na prawym. Fakt ten stanowi niezbity dowód na to, że na fotostarzenie się skóry negatywny wpływ mają nie tylko promienie UVB, ale także promienie UVA, które przenikają przez szyby okienne.
Bardzo niezalecane ze względu na proces fotostarzenie się skóry jest korzystanie z solarium. „Sztuczne słońce” czyni w skórze większe spustoszenie niż „zwykłe” opalanie. Jeszcze do niedawna sądzono, że solaria są bezpieczną alternatywą dla naturalnego promieniowania słonecznego. Pomysł sztucznego opalania wydawał się genialnie prosty - na ciało miały oddziaływać przede wszystkim promienie UVA odpowiedzialne za efekt opalenizny, natomiast promienie UVB powodujące poparzenia słoneczne miały być skutecznie redukowane. W drugiej połowie lat 90. odkryto jednak, że promienie UVA mają decydujący wpływ na proces fotostarzenia się skóry, oraz na występowanie nowotworów - chłoniaków i raka kolczystokomórkowego. Mimo to solaria są nadal niezwykle popularne.