U nas raczej nie było ustalania, co kto robi, tylko jakoś tak naturalnie samo z siebie to wyszło. Więc ja sprzątam, gotuję, planuję listę zakupów i robię pranie, a mąż pali zimą w piecu, odgarnia śnieg, latem kosi trawę, naprawia jak coś się zepsuje, wynosi śmieci i myje samochód
Nie są to jakieś sztywne reguły, wczoraj np. udało mi się namówić męża, żeby to On ugotował obiad