A było już tak dobrze. Indeksy szły w górę wszystko się stabilizowało i nagle BOOM. Giełdy poszły w dół i w sumie nie wiadomo czemu. Indeksy traciły po 5-6%, a banki nawet po 10%. I co dalej?
Spokojnie to tylko awaria. Jak zwykle spekulanci doprowadzili do takiej sytuacji, aby zarobić na spadkach. Analitycy też uważają, że nie było powodów do spadków bo większość informacji została już wliczona w ceny. I nagle trach. Dziwne. A złoto to już w ogóle oderwało się od podstaw. Tu patrzeć się rośnie bańka tylko nie wiadomo kiedy trzaśnie. Może przy 2000USD za uncję?
Jednak złoto systematycznie rośnie i to od dłuższego okresu czasu. Czy rośnie bańka? Złoto jest przewartościowane i każdy o tym wie. Nawet jak to tąpnie to raczej o parę procent, ale na pewno nie będzie tak, że uncja będzie kosztować 500 dolców. Te czasy już nie wrócą.
Trzeba uważać na akcje koncernów farmaceutycznych i energetycznych. W Polsce przez to zamieszanie z CO2 może być nie wesoło. Energetyka może podnieść ceny o 30-40% i przerzucą je na klientów, a ci zaczną oszczędzać i popyta spadnie. Huśtawka jak sprzed 2 lat.
Jedni tracą inni zarabiają. Najgorsze jest to, że przedsiębiorcy zaczynają oszczędzać i redukują inwestycje. To jest realne zagrożenie. U nas jeszcze ciągnie nas popyt a później eksport. Tylko ten ostatni w dużej mierze zależny jest od Niemiec, a tam jest niewesoło. Dług publiczny nam już tak urósł, że jesteśmy bezbronni i nie widać perspektyw na poprawę.
No właśnie nie ma czym już walczyć. Długi publiczne są tak rozpasione, że one same stanowią już zagrożenie. Należało brać przykład z Chin. Mają nadwyżki dewizowe w takiej ilości, że starczyłoby do spłaty długów krajów PIIGS i pewnie jeszcze by zostało. Szwajcarzy mają z Frankiem teraz taką przeprawę, że ich własna waluta jest dla nich zagrożeniem. Coś mi się zdaje, że drugie dno nadchodzi i będzie bardziej bolesne niż to pierwsze. Nic tylko stać i patrzeć jak to runie, a kurz będzie się długo unosił.
Zobaczymy jak to odbije się na Polsce, bo na razie to raczej nie ma powodów do narzekań. Mimo wszystko Polska jest dosyć stabilna. Ewentualnie możemy dostać odłamkiem i to niezbyt bolesnym. Gorzej jak konsumenci zaczną zaciskać pasa. Wtedy będzie powód do zmartwień.
Ciekawe ile OFE straciło na tych spadkach? Teraz to raczej nie warto przechodzić na emeryturę. Giełda w sierpniu straciła to co wypracowała przez ten rok i to w niecały tydzień.