Obserwuję ostatnio u koleżanki z pracy takie dziwne pojedzeniowe stany... biega do wc po każdej kanapce, sałatce czy co tam w pracy ma do zjedzenia. Sylwetka super, śliczna dziewczyna, ale coś mi nie pasują te wymówki, że jej pęcherz słabo trzyma... Czy powinnam jej polecić dyskretnie jakiegoś psychologa (np poszperać w dziale psycholodzy na stronach rankingowych i cos tam bąknąć, że ja do tego i tego chodzę...?) Nie chcę stawać z boku problemu, ale nie wiem czy nie wpierniczę się w czyjeś życie i potem tylko nerwy. ?
nie jesteś pewna czy ona tam wymiotuję itp. porozmawiaj z nią o tym a nie snuj podejrzeń, bo jeżeli to Twoja dobra koleżanka to powinna zrozumieć że się o nią martwisz
Porozmawiaj z nią, nawet jesli obrazi się to przynajmniej odpuści sobie wymioty na te 8 godzin w pracy, to już coś. A może i na więcej? Przynajmniej będzie wiedziała, że ktoś dostrzegł jej problem...