Ile? A ile kosztuje samochód? 5000 zł i 150000 zł. Rozrzut jest ogromny. Na uczelniach zawodowych wynosi ona od 3 600 zł do 12 tys. zł, na uczelniach akademickich od 10 000 do 30 000 zł. Najdroższe są kierunki medyczne i artystyczne. Roczny koszt „utrzymania” jednego studenta medycyny to ok. 26 tys. zł. A to pewnie nie wszystkie koszty, bo np. lekarz ma jeszcze staże i tak naprawdę lekarzem zostaje się koło 35 lat.
Najwięcej osób idzie na humanę a najmniej na techniczne i medyczne. Skutek jest taki, że sporo młodych ludzi ma nic nie warte dyplomy a pracodawcom brakuje pracowników. Trochę to przypomina brak wody na środku oceanu. Niby jest jej dookoła pełno, ale nie nadaje się do picia.
No nie wiem czy to przesada. Może ciut, ale nie dużo. Moja znajoma była na biologii na podczas jednego eksperymentu zużywała jakieś odczynniki za 2 tys. zł. Nie dostawała ich lekką ręką tylko musiała pisać wnioski o dofinansowanie, starać się tu i tam. Potrzebne jej to było do magisterski. A to tylko jeden eksperyment, a gdzie reszta podczas całych studiów? Na medycynie jest jeszcze drożej. Także aż tak bardzo nie przesadziłem.
Reforma dotknie też habilitacji - to ewenement na skalę światową. Adiunkt ze stopniem doktora będzie mógł pracować na swoim stanowisku tylko przez osiem lat i tyle będzie miał czasu na zrobienie habilitacji. Osiem lat zacznie się odliczać od czasu, kiedy przepisy wejdą w życie. Podobno tak złagodzono przepisy, że każdy matoł zrobi habilitację. W Rzeczpospolitej czytałem wywiad z jakimś profesorem, że skoro teraz miernoty nie są wstanie zrobić habilitacji, a teraz będą mogli, to jakość kształcenia spadnie. Znałem taką jedną co 10 lat robi habilitację i końca nie widać. Kobieta jest tak tępa, ze głowa boli, a mimo to uczelnia ją trzyma. Jej praca habilitacyjna bardziej przypomina broszurkę informacyjną niż poważną pracę naukową. Raz dostała grant, drugi raz dostała grant łącznie ze 30 tys. zł. I nic.
66 proc. profesorów pracuje na więcej niż jednym etacie - wynika z badań przeprowadzonych przez firmę Ernst & Young i Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Okazuje się, że najczęściej pracę w innych placówkach podejmują profesorowie na kierunkach ekonomicznych. Jeśli profesor ma kilka takich źródeł dochodu, może zarobić miesięcznie nawet 30 tys. zł na rękę. Rekordzista, jak donosiła PAP, pracował na dziewięciu etatach! Dane za WP.pl [url=http://praca.wp.pl/title,Slaby-wykladowca-moze-zarobic-30-tys-zl,wid,13031445,wiadomosc-kariera-zarobki.html?ticaid=1bd53]link[/url]
Każdy kto myśli, że wieloetatowość się skończy jest w błędzie. Ustawa o szkolnictwie wyższym mówi, że "nauczyciel akademicki zatrudniony w uczelni publicznej może podjąć lub kontynuować zatrudnienie w ramach stosunku pracy tylko u jednego dodatkowego pracodawcy prowadzącego działalność dydaktyczną lub naukowo-badawczą".
Co to oznacza? Wystarczy zatrudnić nauczyciela na umowę o dzieło i odpada termin pracodawca. Farsa będzie zatem dalej trwać.
A może po prostu natłukli ich jak Chińczycy siebie? Większość szkół prywatnych to ekonomia i psychologia. Widział ktoś prywatną politechnikę????????????