Moje umiejętności skierowane są do wszystkich, którzy chcą sobie pomóc w powrocie do zdrowia, do zmęczonych tempem życia, do zestresowanych i znerwicowanych, do uzależnionych i współuzależnionych, a więc do wszystkich, którzy żyją.
Proponuję spotkania ze zdrowieniem naturalnym, wspomagającym medycynę konwencjonalną - w kontakcie indywidualnym i grupowym. Celem spotkania jest dojście do źródła lęku, bólu, złości, obsesji, smutku, poczucia niespełnienia. Odblokowuję, uwalniam energię w ciele. Spotkania ze mną pomagają w odkrywaniu tożsamości, niepowtarzalności, w dotarciu do źródła własnej energii, do radości istnienia, zdrowia fizycznego i duchowego, akceptacji i miłości, w dotarciu do piękna, emanującego z wnętrza. Jestem skuteczna w leczeniu migren, reumatyzmu, pomagam w leczeniu nerek, nastawiam kręgosłup, usuwam bóle i napięcia, docieram do źródeł rakowacenia i autyzmu. Współpracuję z pacjentem.
Jako radiesteta i bioenergoterapeuta spostrzegam ludzi, którzy do mnie przychodzą, poprzez ich zaburzenia energetyczne. Widzę je, jako plamy energii różnego koloru na ciele człowieka, czuję konsystencję tych energii, strukturę, kolor, zapach i ciepłotę. Na przykład człowiek, spełniający się w życiu poprzez technologię energii lęku ( żyje w lęku), choruje na reumatyzm, migreny, depresję, stwardnienie rozsiane, różnego rodzaju fobie, aż do alzheimera czy autyzmu włącznie – w zależności od stopnia natężenia lęku. Często występuje u ludzi, żyjących w lęku, choroba nerek, zaburzenie pracy śledziony i trzustki, aż do choroby serca. Człowiek, którego nośnikiem energii w ciele jest złość, choruje na nadciśnienie, tarczycę, ma źle funkcjonujący woreczek żółciowy, chorą wątrobę, cierpi na pękanie naczynek krwionośnych, łatwo na jego ciele pojawiają się siniaki, „pęka mu z bólu głowa”, przydarzają mu się wylewy i zawały. Miałam nawet pacjentkę, której pękały „z niewiadomych przyczyn” kości. A ona „po prostu” pękała ze złości. Człowiek, żyjący w energii odwetu za krzywdy, których doznał, w energii nieodwzajemnienia dobra, którym jest i które dał światu, żyjący w zapamiętaniu swych krzywd i nienawiści do swych „katów” cierpi na raka, ulega często wypadkom, łatwo się rani i rani innych, ma ataki furii, cierpi na manie prześladowcze. Najtrudniej pracuje się z ludźmi, którzy wiedzą lepiej i z ludźmi, którzy stracili nadzieję.
Ludziom, żyjącym w negatywnej technologii emocjonalnej żyje się ciężko i z nimi żyje się ciężko. Pewnie dlatego nowa generacja uzdrowicieli nawołuje do myślenia pozytywnego. I na pewno mają rację, ale... No właśnie! Czy samo myślenie pozytywne da poprawę samopoczucia, gdy ciało „nauczyło się” żyć w lęku, złości, chęci odwetu, czy zemsty? Świadomość ciała istnieje. Ludzie coraz częściej uczą się „mowy ciała”, mimiki twarzy, zaglądają w oczy, które są „oczami duszy”. Mówią, że odbierają wnętrzem, patrzą sercem, czują przez skórę, mają przeczucia i intuicję, kolorowe sny i „czarne myśli”. Mówią, że żyją w ciągłym napięciu, że zioną złością, że strach skręca im wnętrzności.
Dla mnie ludzie mówią o technologii emocjonalnej, w której żyją. Umiem słuchać, czuć, nastawiać się na człowieka. Widząc serdecznie i jasno człowieka, będąc na niego otwarta, mogę mu pomóc, docierając do niego w jego naturalnym tempie gotowości do przyjęcia proponowanej terapii ciała i ducha. Stosuję opracowaną przez siebie technikę oddziaływania na punkty energetyczne w ciele, przez mądrzejszych ode mnie nazwane czakramami i merydianami. Stosuję również masaż, gdy jest to konieczne.
Pierwszą moją pacjentką byłam ja sama. Gdy stan mojego zdrowia uległ zmianie aż do wyzdrowienia, odważyłam się zastosować moją autorską technikę na innych ludziach i czynię to do tej pory, pracując nad sobą codziennie. Medytuję, pracuję z energiami żywiołów, kolorami, a nade wszystko wchodzę w ciszę, pełną oddechu, która jest moim kontaktem z Bogiem.
Przychodzą do mnie różni ludzie, również sceptycy i ..biznesmeni. Wszystkich dotyczy technologia uczuć, która jest realna, wyczuwalna i bardzo ważna w życiu każdego człowieka. Tworzenie środowiska spokoju wewnętrznego, dające siłę i jasność spostrzegania, sprzyjające samorealizacji i kontaktom z innymi ludźmi jest równie ważne, jak tworzenie miejsc pracy, kształcenie akademickie i nauka języków obcych.
Dźwięk, który z siebie wydajemy, może przyciągać i odstraszać. Nasz głos mówi o naszym stanie ducha bardzo dużo, chód i postawa ciała pokazuje nasz stan psychiczny. Kolory, w które się ubieramy mówią o naszym nastawieniu do życia. Nawyk do palenia papierosów jest często spowodowany brakiem własnej przestrzeni i zamknięciem płuc na oddech już w dzieciństwie. Picie alkoholu mówi o potrzebie rozluźnienia i o nawyku życia w napięciu i smutku. Sięganie po narkotyki jest dla mnie wskazówką, że ten człowiek szuka mniej lub bardziej świadomie otworzenia się na „wyższe” stany. Wchodzenie w oszołomienie mówi o nieumiejętności życia w realnym świecie.
Nasze ciało często „krzyczy” bólem, pokazując człowiekowi nieumiejętność życia we własnym ciele. I dobrze! Niech krzyczy! Bo gdy nie umiemy mówić o swoich emocjach, nie wyrażamy uczuć, nie umiemy mówić o sobie, nasze ciało mówi za nas.
Ja mogę być nauczycielem waszego ciała, jeśli mi na to pozwolicie.
Grażyna Rozmysłowicz.
Sesje wyjazdowe:10-11 Grudzień 2011 CZELADŻ
14-15 Styczeń 2012 KRAKÓW
11-12 Luty 2012 KRAKÓW
10-11 Marzec 2012 CZELADŻ
1
Zapraszam serdecznie do kontaktu poprzez formularz.
Oddzwonię lub odpiszę niezwłocznie.