Ta jasne tylko jak ZUS udowodni pozorność umów co zapyta się gościa czy ty pracujesz rzeczywiście czy tylko tak sobie przychodzisz do firmy. ZUS wszechmogący chyba nie jest.
Można to sprawdzić na wiele sposobów. Przykładowo sprawdza się czy pracownik jest zdolny do wykonywania danej pracy - widzieliście kiedyś kobietę w ciąży noszącą paki z cementem?? Aby jaką płacę firma oferuje. Jeśli dozorcy płaciliby 5 tys. zł to od razu to jest podejrzane. Albo wykształcenie takiego pracownika czy ma w ogóle kwalifikacje do wykonywania powierzonej pracy. Raczej po zawodówce nie zatrudnia się kogoś do działu np. księgowości czy personalnego.
Przede wszystkim sprawdza się jakie są wyniki przed zatrudnieniem i po - jeśli firma nie ma żadnych, to daje to do myślenia. Inn kwestia to taka czy firmę w ogóle było stać na zatrudnienie kogoś. W małych firmach to łatwo sprawdzić. Ja na przykład nie dziwię się, że ludzie kombinują, Polacy są z tego znani że starają sobie pomóc choć nie zawsze całkiem legalnie.
Jeśli chodzi o tropienie fikcyjnych umów to ZUS ma ogromne poparcie w orzecznictwie Przykładowo SN w wyroku z 18 października 2005 r., sygn. akt II UK 43/05 stwierdził, że co prawda prawo nie zabrania zawarcia umowy o pracę w celu osiągnięcia świadczeń z ubezpieczenia społecznego, ale jest to zachowanie naganne i nie może być akceptowane. Jako że taka umowa o pracę jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, należy uznać ja za nieważną. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji kobiet w ciąży, które tuż przed rozwiązaniem są zatrudnianie i uzyskują z tego tytułu świadczenia.
No tak tylko co w sytuacji kiedy taka w ciąży nie po wie o tym i za niedługo pójdzie na zwolnienie. Firma mogła przecież o tym nie wiedzieć, a ona nie ma obowiązku podawania takich informacji. I tu ZUS już ma pole do popisu.
No faktycznie to może być dziwna sprawa bo tu też SN zajął inne stanowisko.
W wyroku z 17.4.2007 r., I UK 324/06 SN stwierdził, że pracownica podejmująca zatrudnienie nie ma obowiązku ujawniania faktu pozostawania w ciąży, jeżeli praca, jaką zamierza podjąć, nie jest niedozwolona z uwagi na ochronę macierzyństwa.
Tylko myślę że takie sprawy należą do wyjątku a ZUS jakby nie było podchodzi do każdej sprawy indywidualnie.
Pozorność zawierania umów to prawdziwa plaga szczególnie jeśli chodzi o zawieranie umów o dzieło a nie o pracę. To też jest pozorna czynność. W wyroku z 5 października 2006 r. Sąd Najwyższy stwierdził że pozorność umowy o pracę ma miejsce nie tylko wówczas, gdy mimo jej zawarcia praca w ogóle nie jest świadczona, ale również wtedy, gdy jest faktycznie świadczona, lecz na innej podstawie niż umowa o pracę (sygn. akt I UK 324/06). Tylko tutaj problem ma raczej firma, która będzie musiałą taką umowę przekształcić i opłacić zaległe składki społeczne i zdrowotne.
zanim się zestarzeję to ta szacowna instytucja z bankrutuje i nic nie będzie. Już teraz jedzie na kredytach i dopłatach z budżetu które się gają takich kwot, które trudno obie wyobrazić.
Od decyzji sądu można odwołać się do (nie)zależnego sądu okręgowego, który również zbada sprawę. Jeśli dojdzie do tych samych wnisków co ZUS, to świadczenia będzie trzeba oddać. Co ciekawe ZUS bada nie tylko samą zasadność zatrudnienia, ale i płacę. Wystarczy popatrzeć na wyrok Sądu Najwyższego z 19 maja 2009 r., sygn. akt III UK 7/09. Umowa była ok, praca wykonywana, tylko płaca za tą pracę znacznie zawyżona, co ma ślady fikcyjności - może nie samej pracy, tylko świadczeń jakie można uzyskać (dokladnie ich wysokości).