zylek napisał:Jeśli będą trzymali się tych zasad to na pewno ominą ich kłopoty:Powiedz... który klienci będzie pytał o zdanie doradcy? Wyobrażasz sobie to, że wszyscy klienci będą przychodzi do banków i parabanków z doradcami? Myślisz też, że ludzie sami są w stanie wyliczyć całkowity koszt pożyczki? Ja w to wątpię.
•Zawsze żądaj projektu umowy i Europejskiego Formularza Informacyjnego
•Zawsze czytaj umowę ze zrozumieniem i jak czegoś nie rozumiesz pytaj doradcę
•Zawsze policz całkowity koszt pożyczki i zastanów się, czy na pewno będzie w stanie ją spłacać
•Bądź pewny, że zasady udzielania pożyczki i konsekwencje ewentualnego braku spłaty pożyczki są dla Ciebie jasne
zylek napisał:Mówisz jak każdy Polak. A nie można poczytać o tym czym jest całkowity koszt pożyczki? Przecież internet jest pełen artykułów na ten temat. Wystarczy tylko chcieć się czegoś nauczyć. Jeśli decydujemy się na pożyczkę, powinniśmy wiedzieć o niej jak najwięcej.Oczywiście, że można. Tylko jakie jest prawdopodobieństwo, że przeciętny Polak zrozumie wszystko co dotyczy kredytów? Polak zawsze pyta tylko o oprocentowanie kredytu, nie ma pojęcia, że bank może narzucić jeszcze jakieś opłaty.
zylek napisał:Ja mimo wszystko uważam, że każdy klient powinien być świadomy tego, jakie są całkowicie koszty danego kredytu czy pożyczki. Jeśli pisze się na takie zobowiązanie, powinien wiedzieć ile za niego zapłaci i na co się pisze. Każdy klient powinien dokładnie wiedzieć z czego składają się odsetki kredytowe.Też tak uważam. Najlepiej by było, gdyby w szkole wprowadzono przedmiot, gdzie uczono by ekonomii i brania pożyczek. Wtedy ludzie byliby świadomi tego na co się piszą. Wiedzieliby jakie są skutki nie spłacania kredytów, jak można wpaść w problemy finansowe. Ale niestety rząd takich rzeczach nie myśli...
Glinka napisał:Też tak uważam. Najlepiej by było, gdyby w szkole wprowadzono przedmiot, gdzie uczono by ekonomii i brania pożyczek. Wtedy ludzie byliby świadomi tego na co się piszą. Wiedzieliby jakie są skutki nie spłacania kredytów, jak można wpaść w problemy finansowe. Ale niestety rząd takich rzeczach nie myśli...W takim razie może warto by było podrzucać dzieciom jakieś książki ekonomiczne. "Rozmowy z użyciem głowy czyli Ekonomia dla dzieci"- jest to książka, która została stworzona właśnie dla dzieci. Dzięki niej młodzi ludzie w prosty sposób mogą nauczyć się ekonomii. Nie uważacie, że to dobry pomysł?
zylek napisał:W takim razie może warto by było podrzucać dzieciom jakieś książki ekonomiczne. "Rozmowy z użyciem głowy czyli Ekonomia dla dzieci"- jest to książka, która została stworzona właśnie dla dzieci. Dzięki niej młodzi ludzie w prosty sposób mogą nauczyć się ekonomii. Nie uważacie, że to dobry pomysł?A o czym jest ta książka? Czy ona jest zrozumiała dla dzieci? Bo takie książki powinny być jasne dla dzieci, by zrozumiały one tą ekonomię. Inaczej to nie ma sensu.
Glinka napisał:A o czym jest ta książka? Czy ona jest zrozumiała dla dzieci? Bo takie książki powinny być jasne dla dzieci, by zrozumiały one tą ekonomię. Inaczej to nie ma sensu.Na pewno nie jest to książka dla dorosłych. Ta książka w barwny sposób opisuje pojęcia ekonomiczne. Zobacz sobie opis: