Odpowiadam:
Szachrajko – mysle, ze bedziesz zadowolona
ja bylam zadziwiona, jaka roznice robi mooncup...moze byc tak, ze przyzwyczajenie sie zajmie Ci np nie jeden cykl, a dwa (sa kobiety, ktore potrzebuja nawet 3, ale sa tez takie, ktore juz po pierwszym razie nie maja problemow z zakladaniem. Po prostu kazda kobieta musi indywidualnie odkryc, jak umieszczac swoj kubeczek, bo kazda jest nieco inaczej zbudowana).
Jesli chodzi o wyciaganie,‘sprawnie’ jest tutaj kluczowym slowem. Z mooncupem trzeba nabrac wprawy wlasnie. Pierwsze kilka razy moze byc trudne i zajac troche czasu. Ja teraz oprozniam swoj w 10 sek
Przy wyciaganiu trzeba nacisnac go palcem z jednej strony, wtedy on sie ‘odkleja’. I pociagnac (trzymajac go dwoma palcami), najpierw w jedna strone, potem w druga. nie wiem, czy dobrze to tlumacze – ale kubeczek przychodzi z instrukcja, tak ze zawsze mozna poczytac wiecej. ogolnie, po kilku razach nie ma problemu z wyciaganiem.
Blueberry – wlasnie jest odwrotnie. Bo Mooncupa mozesz spokojnie zakladac nawet tuz przed okresem (kiedy jeszcze nie ma plamienia). To jeszcze jedna roznica miedzy tamponem, a kubeczkiem – tampon absorbuje, czyli wysusza, czyli trudno go wlozyc przy drobnym plamieniu. A mooncup zbiera, i do tego siedzi nizej niz pochwie niz normalny tampon, stad jest latwiejszy w aplikacji. mozna tez zwilzyc go woda dla ulatwienia. no i dzieki temu, ze mozna go nosic zanim zacznie sie okres, mozna uniknac niespodzianek.
fakt, 120 zl to nie malo – ale dla mnie zakup mooncupa byl jedna z najlepszych dcyzji zyciowych
ale mi sie duzo napisalo....
nie wiem, co jeszcze... generalnie, odkad go mam, to zachwalam go na prawo i lewo, do tego stopnia, az moje psiapsioly sie ze mnie smieja, ze tyle entuzjazmu w to wkladam