Ponieważ dookoła mnie jest całe mnóstwo malin ,potem jeżyn, robię soki galaretki ,nie odciskam do końca owoców ,to co zostaje po odlaniu soku daję do butli,jak mam pół butli to uzupełniam przegotowaną chłodną osłodzoną wodą ale cukru daję mniej,daję drożdże winne(do malin nie)pożywkę dla drożdży -to jakaś glukoza-i tak sobie stoją z rurką,jak zwalnia się bąbelkowanie w rurce to wyciągam rurką kieliszek i próbuję czy dodać cukru.Przecedzam do mniejszej butli,dosładzam wodą z cukrem jeśli trzeba i wino znowu sobie "chodzi",jak przestanie chodzić to zlewam z nad osadu do butelek.Malinowe jest praktycznie do picia,jeżynowe delikatniejsze akurat na święta a z tarniny fantastyczne wino półsłodkie ,mamy po 2,3 latach.
Cytuj