W rzeczywistości stwierdzenie, że faktura VAT jest pusta, jest bardzo trudne i często wymaga przeprowadzenia nie tylko kontroli krzyżowej u wystawiającego i u odbiorcy, ale i postępowania dowodowego z przesłuchaniem świadków włącznie. Może być przecież tak, że kupujący i sprzedający a nawet kontrahenci działają w zmowie. Tylko jak dobrze ustalą zeznania na wypadek kontroli to fiskus jest bezsilny. na dodatek zniesiono karną sankcję 30% i nie zaostrzono kar, więc to niejako wspiera taki proceder a ten może przynieść ogromne zyski.
Jeżeli firma ma do zapłacenia np. 100 tys. zł podatku, to kupuje faktury opiewające np. na połowę tej kwoty. Płaci wystawcy prowizję - z reguły 5-6 proc., czyli w tym przypadku 2,5-3 tys. zł. Równocześnie wrzuca sobie w koszty 50 tys. zł i płaci tylko połowę podatku. A gdy sprawa dotyczy 1 mln zł i tak przez lata? Łatwo policzyć.
Tak z reguły ogłaszają się dobroczyńcy "Tanio sprzedam koszty. Od zaraz". "Dam faktury VAT legalnie, pewnie". "Firma da koszty, tanio i dyskretnie" W samym 2010 roku wykryto wyłudzenia ma dziesiątki miliony złotych, a to kropla w morzu. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie lewe faktury, to wpływy podatkowe wystarczyłyby do załatania dziury budżetowej, jeśli nie całej to przynajmniej sporej większości.
Dla mnie to czysta głupota. Wyobraź sobie, że taki klient wystawi ileś takich faktur i ich nie zaksięguje. Interes zwinie za parę dni, a ty zostaniesz z ręką w nocniku. Lub, że takie manewry to prowokacja - agent Tomek dostał nowe zlecenie. To wszystko jest dla naiwnych. Rób swoje płać podatki i "może" gwizdaj na wszystko. Jeżeli księgowa prowadzi Ci firmę. Moim zdaniem za żadne pieniądze nie warto ryzykować.