Zasady naliczania rent miały się zmienić i być tak samo ustalane jak emerytury czyli ile zebrałeś tyle dostaniesz.
Ale prezydent Kaczyński (śp) zawetował nowelizację w grudniu 2008, bo zmiany polegały na tym, że renta byłaby świadczeniem niezależnym od poziomu zarobków świadczeniobiorcy, dzięki czemu mógłby on dorabiać w zasadzie bez żadnych ograniczeń.
Spore wątpliwości prezydenta budził cel „utrzymywania systemu rent z tytułu niezdolności do pracy, jeżeli rencista może pracować i osiągać z tego tytułu wynagrodzenie, które może znacznie przekraczać wysokość renty i w rezultacie stanowić główne źródło jego utrzymania”. Przynajmniej on zachował zdrowy rozsądek, bo dzisiaj byśmy mieli rencistów więcej niż pracujących, a proceder wyłudzania świadczeń byłby bardziej opłacalny niż handel narkotykami.
Cytuj