Zamierzam się starać o kredyt na zakup mieszkania, zastanawiam się w jakiej walucie najkorzystniej go zaciągnąć... Chciałbym zasięgnąć opinii osób, które mają kredyt hipoteczny. Będę wdzięczny za pomocne uwagi z góry dziękuję.
Ja trzy lata temu brałem kredyt, we frankach. Ostatnio znów poszedł akurat w gorę, ale jeszcze sie nie spieszę z przewalutowaniem. Wtedy wychodziło najkorzystniej, dobry kurs, waluta stabilna. Teraz z tego co się orientuję mniej banków oferuje kredyty w CHF.
Też mam kredyt we frankach, zaciągnięty w 2005 r. Są prognozy, że w tym roku jak się złoty umocni to nam raty mocno się obniżą A obecnie mniej jest kredytów w tej walucie, bo wprowadzili jakieś nowe ograniczenia dotyczące przyznawania kredytów.
Istnieją rozwiązania pozwalające dywersyfikować ryzyko wysokości spłat kredytu w przypadku wahań kursowych waluty. Dostępne są na naszym rynku produkty pozwalające na tym zarabiać, więc jeśli ktoś bierze kredyt w obcej walucie, proponuję pewną nieznaczną część zainwestować w produkt, który swoją strukturą wypracuje zyski pozwalające obniżyć jednocześnie raty kredytu. Zapraszam zainteresowanych do bliższego kontaktu
Wszystko zależy od czasu na jaki chcesz zaciągnąć kredyt im krótszy planowany okres spłaty tym bardziej rozważałbym PLN, kredyt na powyżej 10 lat przy założeniu słabej złotówki w momencie zaciągnięcia kredytu wybierz EURO lub jak masz dobre dochody to CHF.
Popieram wypowiedz powyżej na krótki okres lepszy wydaje się polski kredyt, natomiast w długim czasie korzystne efekty można osiągnąć z kredytu w silnej walucie, w której dodatkowo można szukać stabilnych możliwości inwestycyjnych, ale to już moja osobista sugestia, jak ja bym postąpił. Pozdrawiam!
Jest prosta zasada. Bierzesz kredyt w tej walucie w której zarabiasz.
Kiedyś może się opłacało brać kredyty walutowe. Pamiętam przypadek, kiedy klient wziął kredyt denominowany w dolarach. Wtedy dolar kosztował ok 4,7 zł. Miał szczęście, bo od tamtego czasu dolar osłab i połowa kredytu prawie spłaciła się sama.
Złotowy kredyt jest co prawda droższy, ale odpada ryzyko kursowe.
W każdym razie warunki zaciągania kredytów zmieniają się dość szybko i najlepiej wybrać się do niezależnego dorady, ale kilku a nie tylko jednego. Wybór jest ograniczony np. Open Finance, Expander czy Gold Finance.
Teraz to raczej nie ma tego dylematu(ograniczenia bankowe) bierzesz kredyt w walucie której zarabiasz. Zresztą zobaczcie sami jak branie kredytów w obcej walucie może przysporzyć nam problemów, chodzi mi o wahania walut, euro, fanka. Zobacz jak wygląda wykres franka 2011 i tu kredytobiorcy stracili najwięcej, czy warto tak ryzykować.
Bo to jest tak, że jak się chce brać kredyt w walucie obcej to trzeba też się na tej walucie jeszcze znać. Ja osobiście czekałem od 2008 do 2009 żeby kurs franka wybił się do góry i przekroczył 3pln. Brałem po 3,33 i zanim zaczął szybować ku 4pln to ja zaoszczędziłem już do tamtej pory ok 20 000 zł - czyli oddałem mniej niż brałem.Teraz wyrównuje się ale znacznie wolniej więc nadal jestem dzięki pożyczce w chf na zyskownej pozycji. Trzeba obserwować gospodarkę kraju, którego ma się walutę i znać się na tym, dla reszty PLN.