Sissi87 napisał:Rozmawiałam z M. i mówiła mi, że cała rodzina włącznie z jej mężem uważa, że adoptowane dziecko to jakby dziecko drugiego gatunku, bo nie wiadomo co z niego wyrośnie, jakie ma geny. Nie da się przed tym uciec jakie będzie - takie mają obawy. Nie powiedziałam jej tego, ale mysle, że z takim podejściem to złym rozwiązaniem byłaby adopcja w ich przypadku... przynajmniej póki nie dojrzeją do myśli, że to oni maja głównie wpływ na to jakiego człowieka ukształtują.
Bo mało to ludzi, którzy wychowywani przez biologicznych rodziców, którym ptasiego mleka nie brakowało, wyrośli na złodziei albo narkomanów? Zresztą wielu przestępców pewnie też nie zostało nimi z powodu genów złodzieja czy mordercy jest w ogóle coś takiego...?) tylko z powodu złego wychowania, albo w ogóle tego, ze nikt się nimi nie zajmował i się zdemoralizowali.