Miałam kiedyś taki problem i wiem, że to dosłownie wyglada jak uzależnienie, też pochłaniałam ogromne ilości słodyczy, aż w końcu ktos mnie postraszył, że jak tak dalej pójdzie to nabawię się cukrzycy. Postanowiła mz tym skończyć, ale nie było łatwo! Najpierw sobie obiecywałam dziesiątki razy, że od jutra, od jutra, aż w końcu dotarło do mnie, że jak nie zacznę od teraz to nic z tego nie bedzie. Wyrzuciłam wszystkie słodycze z domu i przez jakis czas to byłam wręcz nerwowa i płaczliwa! Wszystko mnie wkurzało, tak marzyłam o batoniku, który ukoi moje nerwy
Wtedy nie wiedziałam, że to błędne koło. Teraz mam świadomość jak działa trzustka, że się oszukiwałam. ale zawzięłam się, po jakimś czasie przestało mi brakowac słodyczy. Teraz jadam domowe ciasto jak mam okazję, suszone owoce, ale nie kupuję tych beznaziejnych batonów, przecukroznychi sztucznych. Pomyśl jakie to bezwartościowe zapychacze. Dasz radę tylko trzeba trochę zmienić sposób myślenia. Powodzenia i pozdrówki!