Raz tylko korzystałam z korepetycji z fizyki, ale to jeszcze u kogoś z rodziny. Parę godzin uporządkowało moją wiedzę. Zawsze miałam świadectwa z paskiem, tylko ja chciałam i lubiłam się uczyć. Potrafiłam dzielić czas na obowiązki i przyjemności, miałam też do wykonania typowe prace domowe, żeby pomóc rodzicom. Nowe pokolenia są inne i to też trochę rodziców wina, bo nie mają czasu usiąść z dzieckiem, sprawdzić zeszytów, porozmawiać o szkole. Jednak z drugiej strony też nie dziwię się rodzicom, którzy starają się, aby ich dzieciom niczego nie brakowało. Koło się zamyka.