JAkiś czas temu, może z miesiąc wylegitymowała mnie policja i powiedzieli, że nie bedzie można palić na ulicy. Czy orientujecie sie na ten temat? Jak to w koncu jest, bo w kanjpach to wiem ze nie można juz.
Czytałem ta ustawę, teraz w kwietniu weszły poprawki i tam nic nie ma o ulicy, że nie wolno palic, miejsca publiczne typu bar, klub, restauracja to tak. Ale na ulicy mozna puscić dyma
A pal sobie w domu kolego, jak chcesz się truć to truj się sam, dlaczego ludzie wokół też muszą z tego powodu ucierpieć? Nienawidze jak ktoś mi na przystanku dymi w twarz. Co z tego, że się odwróci do mnie tyłem, jak cały ten smród leci na mnie.
Nie wolno pod wiatą, ale obok mozna. Jak ktoś chce się schowac pod daszkiem to mu nie mozesz dymić, ale zawsze możesz odejśc parę kroków i masz prawo zajarać.
Czyli co? Obok słupka z rozkładem jazdy to już nie jest przystanek tylko ulica? A jak nie ma miejsca pod wiatą? Zresztą o czym my tu mowimy... nie raz zdarzyło mi się zwracac komuś uwagę, jeszcze jak kobieta to zgasi, a facet tylko się głupio usmiechnie i albo jeszcze się narażam na durne komentarze. I co mu moge zrobić? Zadzwonić na policję? Przecież wiadomo, że to bezcelowe, bo nawet jesli przyjadą, to tego faceta dawno tam nie będzie. On to wie i ja to wiem:/
Ale pojawiły sie już tabliczki, że zakaz palenia na przystanku, nie "pod wiatą" i umieszczone są właśnie w tej galbocie z rozkładem czyli obok wiaty też nie wolno! A co do ulicy to też powinien być zakaz, ile razy ide chodnikiem i ktoś przede mną pali, a za nim chmura dymu, w którą chcac nie chcąc wpadam! Szlag mnie trafia po prostu:/
Ja słyszalem o jakichś poprawkach, że palić można będzie tylko w domu i na ulicy. Ale czy to wchodzi w życi to w koncu nie wiem. A może juz weszlo? Na szczęscie nie palę od prawie 10 lat