Nie można tego wykluczyć Ale mimo wszystko u dzieci w tym wieku bardzo prawdopodobne jest, że profil zainteresowań zmieni się o wiele szybciej niż skończy tę szkołę...
Może nie trzeba od razu do szkoły muzycznej, nie lepsze byłoby jakieś ognisko czy dodatkowe zajęcia w szkole? Będzie mogła swobodnie realizować swoje zainteresowania i rozwijać talent, a jak się okaże, że ma szczególne uzdolnienia, to na szkołe muzyczną przyjdzie czas na dalszym etapie edukacji.
Mój mąż jako dziecko chodził do szkoły muzycznej, bo zdradził chęci grania na skrzypcach... teirdzi, że to był największy błąd jego zycia Bo szybko mu przeszło od tych ciągłych ćwiczeń
Ja bym na tym etapie poszukała jakiegoś dobrego nauczyciela. Z czasem oceni predyspozycje dziecka i rodzice sie upewnią czy warto posłać ją do muzycznej.
Też uważam że najlepiej opłacić prywatne lekcje. Pofesjonalny nauczyciel po jednym semestrze bedzie w stanie ocenić czy uczennica się nadaje tylko to oczywiście kosztuje znacznie więcej, ale będzie na pewno lepsze dla dziecka.
Takie prywatne lekcje z dobrym nauczycielem to faktycznie spory wydatek. Ale na pewno warto. Jeśli się okaże, że szkoła muzyczna to jednak nietrafiony pomysł to nie będzie to kosztem dziecka, któe musiałby zmieniać szkoły.
Ale koszty na pewno ogromne. A poza tym jakby jednak chciała się później dalej kształcić, np kiedyś zdawać na studia muzyczne to musi mieć te wcześniejsze stopnie ukończone prawda? Potem się okaże, że to jest nie do nadrobienia...
Nie trzeba ukończyć szkoły muzycznej żeby dostać się na studia. Liczy się przesłuchanie na Akademii i wyniki egzaminów. Co do podstawowej muzycznej to ja chodziłem i żałuję. Wirtuozem nie zostałem, mogłem rozwijać naukę gry w ognisku muzycznym, a tak jedyne co pamiętam z dzieciństwa to naukę.